Obraz związany z PRL

Wersalka stoi w dużym pokoju naprzeciw regału, takiego jaki mają wszyscy sąsiedzi.

Rzadko ją rozkładam, tylko w sytuacji kiedy śpi u mnie moja mama.

Zostaję dzisiaj na noc – oświadcza. Tak? To przyniosę Ci pościel z małego pokoju – mówię.

A po co, przecież pewnie jest w wersalce i mama już ją otwiera.

Ojej – wykrzykuje i patrzy ze zdziwieniem na ułożone tam...

O wyższości mapy papierowej nad smartfonem

Jest 22 grudnia 2014 roku. Słońce już dawno zaszło. Kończy się przedostatni dzień mojej trzymiesięcznej podróży po Azji. Właśnie obejrzałam spektakl światło i dźwięk nad największą w świecie fontanną, Fontanną Bogactwa, którą od 1995 roku szczyci się Singapur. Dużo decybeli, kolorów, laserów i innych bajerów… Niespiesznie wracam do hotelu.

Jeszcze mam w oczach rozmigotane obrazy a w...

Cierpienia uczestniczki warsztatów literackich czyli… w poszukiwaniu utraconej weny

Warsztaty literackie SAGA AD 2017 zbliżają się do końca. To już przedostatnie spotkanie. Zapisuję temat zadania domowego. Wraz z dodatkowymi wyjaśnieniami „co i jak”.

Dni mijają, a felieton na temat jednego niepotrzebnego nikomu słowa zawładnął moim umysłem całkowicie. Myślę o nim w wannie i w tramwaju, w poczekalni przychodni rehabilitacyjnej i w czasie filmu „Vincent”, w czasie...

Byłam funkcjonariuszką ...

Jakiś czas temu, gdy jeszcze w pełni realizowałam się zawodowo, wpadłam na pomysł, żeby nawiązać współpracę z jedną szacowną instytucją publiczną. Instytucja ta prowadzi specjalną ewidencję freelancerów – bez problemów moje nazwisko zostało do niej wciągnięte.

Kiedy osiągnęłam zaawansowany już wiek emerytalny, postanowiłam zakończyć tę dziedzinę mojej aktywności. Zaczęłam pisać...

Warto wierzyć

Piszę te słowa z serca, z potrzeby dzielenia się rzeczami prostymi i pięknymi.

Moje doświadczenia zaczęły się wiele, wiele lat temu. Byłam mniej niż umiarkowaną katoliczką i uważałam się za grzesznicę. Mam takie swoje własne miejsce na ziemi, które uważam za kwintesencję polskości i boskości. Lata całe nie miałam śmiałości, aby tam chodzić, bo czułam się niegodna. Powolutku jednak...

Poliglota

Panta rhei pomyślała filozoficznie spoglądając na nieco zmienioną figurę dawno niewidzianej koleżanki. Do użycia wzniosłego cytatu sprowokowało ją wspólne niegdyś wkuwanie przysłów greckich i łacińskich.

Piękna słoneczna pogoda. Usiadły na ławce, na Plantach, niedaleko fasady Kościoła Franciszkanów. Oczywiście dobrały się do wspomnień. Przecież razem spędziły 4 lata w X LO przewrotnie...

Strony