Sny

Przechodzę z jednego świata w drugi niezauważalnie, mimo woli, tak jakbym wślizgiwała się do ciemnego pokoju, w którym zgromadziłam swoje skarby i upiory. Te same, które zbierałam całe życie, dzień w dzień. Teraz jednak nadaję im inne znaczenia, zmieniam ich ciężar i gatunek. One same łączą się w zaskakujące związki. Nie podważam ich logiki, zanurzam się w sen i przeżywam go tak intensywnie,...

Kim byłam? Skała

Wiem to na pewno, byłam tatrzańską skałą. Samotnie stałam naprzeciw ciemnoszarej grani. Bardzo chciałam zbliżyć się do niej, to była przecież moja rodzina, ale moja kamienność na to nie pozwalała.

W lecie nie było źle, otaczała mnie górska łąka pełna kwitnących rojników i goryczek, powietrze przesycone było zapachem wygrzanej w słońcu kosodrzewiny. Nazywałam ją – moją. Pszczoły...

Sen

Przypominam sobie strzępy snów z przeszłości bliskiej i dalszej – zawsze przed kimś lub czymś uciekałam, spadałam z dużych wysokości, tonęłam. Pełna dynamika. Ruch i strach. Budziłam się po tym zmęczona, przerażona, ale dość szybko zapominałam szczegóły, nie analizowałam wydarzeń z dni poprzedzających te nocne biegi i loty, no i na szczęście nie były to sny prorocze. W pamięci pozostał ogólny...

Sen

Stoję u stóp góry. Mam na jej szczycie umieścić kulę wielkości niedużej piłki, szarą, elastyczną, ciepłą. Toczę kulę, która za każdym krokiem powiększa się. Jest coraz cięższa, cieplejsza, lepka. Szczyt tuż, tuż. Nie daję rady. Odwracam się i uciekam. Kula za mną. Jest coraz bliżej. Budzę się przerażony i zlany potem. Jest mi zimno. Drżę. Wokół ciemno, cicho. Słyszę spokojne oddechy matki i...

Sen

Nie mogę znaleźć paszportu. Gdzieś tu musi być albo go zgubiłam. Ale przecież miałam go zawsze przy sobie. A teraz nie mam. Zostało mało czasu, a ja jeszcze powinnam odebrać bilet na samolot. Nie pamiętam jak dojechać do tego biura, nie biura. W końcu jest budynek, cały z betonu. Wbiegam do środka. To właściwie wielka hala z mnóstwem schodów i korytarzy. I okienek. W jednym z nich trzeba...

Bladź

Wyjazd służbowym samochodem do wojewódzkiego miasta w kilka osób. Jedzie trójka: kierowca naczelnego dyrektora, główny inżynier i pani magister - szeregowy pracownik firmy. O umówionej porze wraca pani magister i siada na tylnym siedzeniu. Pan kierowca czyta gazetę. Po chwili do auta wsiada także główny inżynier. Są w komplecie, ale kierowca nie rusza w drogę powrotną. Po długiej chwili...

Strony