Miłość od pierwszego wejrzenia.

To nie było dobre miejsce do żebrania dla małej, śniadej dziewczynki. W kamienne ulice wkroczyła już jesień ze strugami deszczu, marznącym błotem na chodnikach, przemokniętymi butami i lodowatymi stopami, nawet jeżeli były owinięte foliowymi workami. Gwałtowne podmuchy wiatru szarpały połami płaszczy.

Przechodnie przebiegali w pośpiechu nie zwracając uwagi na innych.

A jednak...

Skąd brać radość

Najgorsze jest wstawanie. Budzę się, zanim zaterkota budzik. Czuwam w oczekiwaniu na świt.

Jedziemy w góry, na Słowację. Pakuję kanapki, banany, herbatę z miodem i cytryną na rozgrzewkę. Ruszamy. W Krakowie mgła rozlewa się w ulicach.

Piotr mówi – Będzie dobrze, tak jest tylko tutaj. Sprawdzałem prognozy, murowane słońce.

Zatrzymujemy się i tankujemy na stacji . Lubię...

Piękno

Przykucnęła. Oparła brodę na krawędzi i wpatrywała się w mleczno - różowy pryzmat, wielkości piłki futbolowej, ustawiony na środku stołu. Uprzątnęła blat i parapet za nim, tak żeby nic nie zakłócało widoku.

- Tylko proszę ostrożnie – młody kurier wręczył jej przed chwilą dużą paczkę.

- Widzi pani ten nadruk „ uwaga szkło”.

Trzymała ją delikatnie w dłoniach. Nie było...

Opowieść wigilijna

Uparła się. Wigilię spędzi sama. Powoli zapadał półmrok, czas pierwszej gwiazdki. Siedziała w pokoju błądząc wzrokiem po tonących w ciemnościach sprzętach, obrazach, książkach. Telefon milczał. Rodzina była urażona? A może uszanowano jej decyzję? Sama zastanawiała się teraz nad nią.

Mniejsza o to. Chciała obudzić w sobie uczucia, które towarzyszyły jej kiedyś – oczekiwania i radości....

Nieubłagana logika

Wyobraźcie sobie upalne lato, sierpniową niedzielę, nieruchome gorące powietrze i nas - to znaczy mnie i koleżankę, z którą konserwowałyśmy stary drewniany kościółek - odpoczywające leniwie w sadzie za plebanią.

Mieszkałyśmy tam, a teraz zasiadłyśmy pod jabłonią do popołudniowej kawy z proboszczem ; ksiądz i jego panny, jak nas nazywał . Mały Piotruś, który był ze mną, odświętnie...

Jaka jestem…

Lubiłam ten obraz, kopię „Dziewczynki z chryzantemami”. Sposób w jaki ona patrzyła z ram na świat, był mi bliski. Chciałam jak najszybciej zawiesić go na ścianie. Chciałam, żeby był ze mną.

Teraz, sama, lekko zmoczoną w wodzie watką przecierałam jego powierzchnię, najpierw delikatnie, a potem z uporem, przyciskałam i tarłam coraz mocniej. Pewna tego co robię, oczekując jak najszybciej...

Strony