Piekło - niebo

Jeszcze jeden taki przechył a wszyscy wylądujemy w wodzie – pomyślał Adil, kurczowo zaciskając dłoń na drewnianej ławce. Drugą ręką próbował utrzymać na pasku Basima, swojego siedmioletniego synka. Podmuchy wiatru stawały się coraz gwałtowniejsze, a fale coraz wyższe. Basim – paradoksalnie po arabsku znaczy Uśmiechnięty. Jego syn prawie nigdy się nie uśmiechał. Gdy zamordowali mu matkę był...

Święty Mikołaju

Święty Mikołaju,

Jeśli jesteś święty i możesz robić cuda, to bardzo proszę przynieś mi w prezencie trochę dojrzałej mądrości. W moich latach już przystoi jakaś stosowna do wieku dojrzałość i trochę tak zwanej życiowej mądrości.A mnie się zdaje, że i jednego i drugiego mam za mało. Przecież tak się jeszcze szczeniacko czasem czuję, a gdy patrzę w lustro widzę jakąś obcą mi starą babę...

Kat czy ofiara?

Krystyna zawsze sprzeciwiała się, gdy Ewelina i Justyna chciały po lekcjach wpaść na chwilę do którejś z koleżanek. Najpierw trzeba odrobić zadania – kwitowała ich prośby. I każdego wieczora szczegółowo sprawdzała czy bliźniaczki i ich młodszy brat są dobrze przygotowani do lekcji w następnym dniu. W poniedziałki przychodziła po nie do szkoły aby zawieźć je do domu kultury na dodatkowe zajęcia...

Moja ulubiona strawa

Ulubione danie szkolnej stołówki – moje koleżanki jej nie cierpiały. Szczególnie jej zapachu, trudnego do określenia, podobnego do zapachu dymu wydobywającego się z kominów wiejskich chat.

Uwielbiam smakować ją powoli, drobina za drobiną, zawsze dobrze słoną.

Wyobrażam sobie wtedy jej białe łany rozciągające się między bursztynowym świerzopem a pałającą rumieńcem dzięcieliną...

Jak mysz z kotem

Są takie miasta na świecie, jak chociażby kolumbijskie Medellin, gdzie udało się pokonać kartele narkotykowe i które mogłam zwiedzać bez poczucia strachu i zagrożenia. Reportaż „Brazylijskie wojny futbolowe” i lektura „Miasta Boga” przybliżyły mi nie tylko nieudolność aparatu władzy w nadal dotkniętym przemocą i przestępczością Rio de Janeiro, ale również zakres pozorowanych działań tegoż...

Moja podróż sentymentalna: Lwów – Łuck – Przebraże – Koszyszcze – Krzemieniec

Koszyszcze  zabieram  grudkę  ziemi  rodzinnej

Sobota 13 wrzesień

O tej podróży myślałam od lat, choć zapamiętane z dzieciństwa opowieści i miejsca wydawały się mityczne, jak najpierw Arkadia, potem Atlantyda, zniszczona przez morze nienawiści, ognia i krwi. Kiedy w gablocie Stowarzyszenia Kresy zobaczyłam w programie jednej z wycieczek nazwy Łuck, Przebraże, poczułam gwałtowne bicie serca. A więc te miejsca istnieją. Tam można...

Strony