Miejsce, które lubię najbardziej na świecie

Ewa Gabryś

Siedzę na meczu Cracovii, w ósmym rzędzie sektora rodzinnego, z dala od kiboli po drugiej stronie stadionu. Wspominam z rozrzewnieniem dawno minione lata, kiedy jako dziesięcioletnia dziewczynka chodziłam tu na mecze Cracovii. Ojciec tłumaczył mi cierpliwie jakieś tam kornery, auty i przeróżne spalone, co pamiętam do dziś. Z moich rozmyślań o przeszłości wytrąca mnie nagle jakiś krzepki staruszek, pokrzykujący nade mną gromkim

głosem: "Wygramy, wygramy, Wisłę pokonamy!"...

Zimbabwe. Z cyklu Moja Afryka – zapiski podróży.

Znajdujemy notatkę, że kilkanaście kilometrów na wschód przy padłym słoniu są hieny, lwy i sępy. Rano o 5.30 wyruszamy w kierunku słonia. Już z daleka czuję, że kierunek mamy słuszny. Czuję dosłownie. Pomimo zamkniętych okien zapach jest tak silny, że do końca dnia nie udaje nam się wywietrzyć samochodów. Przy górze rozkładającego się mięsa o najlepsze kęsy walczą hieny i sępy. Kiedy...

Przykre zdarzenie

Tego ranka Teodora obudziła się wcześnie i jak zwykle w takich przypadkach, podbiegła do okna, aby przez chwilę nacieszyć się widokiem wschodzącego słońca, a przy tym również odczuć przypływ energii i witalności. Jeszcze kilka głębokich oddechów i przed udaniem się do łazienki, usłyszała dzwonek telefonu.

- Czy dodzwoniłam się do pani Teodory Jagodzińskiej - usłyszała w słuchawce...

Mama i Syn

Walił pięścią w drzwi – otwieraj, bo je wywalę – krzyczał.

– Odejdź od nich, ty zapijaczono gębo, – dał się słyszeć głos pochodzący z głębi mieszkania.

–No proszę otwórz – wołał już łagodniejszym głosem. Powoli drzwi się otworzyły, stała w nich starsza kobieta.

– Synu tyle razy Cię prosiłam i dalej proszę, przestań żłopać tę wódę. Co mam jeszcze zrobić abyś zrozumiał i...

Czego oczekiwał mężczyzna stojąc na rozdrożu?

Irena Łożyńska

Stałem oparty o drzewo i myślałem o jutrzejszym spotkaniu z Marią. Zwróciłem uwagę na mężczyznę, który stał na rozdrożu już długą chwile. Był przygarbiony, tupał nogami odwracał głowę raz w jedną, raz w drugą stronę.

Obok niego widniał stojący krzyż z Chrystusem Frasobliwym, który chciałby mu powiedzieć „ zawsze idź właściwą drogą”.

O czym stojący mężczyzna mógł myśleć, na kogo...

Wspomnienie z 1949 roku

Balet był w poniemieckiej kamienicy naprzeciwko Opery. Ulica nazywała się wtedy tak jak przed wojną: Świdnicka (po niemiecku Schweinitz Strasse). Była zima. Początek zajęć, o czwartej po południu, wypadał w nocy. Po dwóch godzinach wracałam z mamą do domu. Szłyśmy do Rynku na przystanek „16-tki”.

Stałyśmy patrząc na Ratusz z czarnymi płaskorzeźbami, który przetrwał bombardowanie wiosną...

Strony