Limeryki
Kto powiedział, że Słowacy są tak jak krakowiacy temu pierwsza dam po buzi pod zakonem Templariuszy
Lepiej z akcentem prorodzinnym
Lepiej być z mężem na stałe niż jeść robale
Kto powiedział, że Słowacy są tak jak krakowiacy temu pierwsza dam po buzi pod zakonem Templariuszy
Lepiej z akcentem prorodzinnym
Lepiej być z mężem na stałe niż jeść robale
Od malibu znak na bezrybiu
Od merlota spada hołota
Pewnie nie należy się zarzekać, że nigdy przenigdy… Tym bardziej, że dla mnie, książki są jak sukienki - każda z nich jest odpowiednia na inną okazję. Czytane w pośpiechu przy śniadaniu, w tramwaju i nocą przed snem, różnią się, bo oczekuję od każdej czegoś innego. Są oczywiście i te jedyne, najistotniejsze, które stają się objawieniem, zmieniają nasz sposób myślenia i postrzegania świata....
Nie chciałabym, aby do moich rąk trafiła książka, którą redakcyjne „chochliki”?, / a może ukryta „cenzura”? / tak „sponiewierają”, „stłamszą” i „przenicują” myślowo, że ów wydawniczy produkt nijak się ma do pierwotnego zamysłu dzieła twórcy.
Nie sięgnę po książkę autora, który pisze dla „samego pisania”, nie ma własnego stylu, gubi się w rozlicznych wątkach, stosuje zbędną frazeologię...
Nudnej, schematycznej, o chropowatym stylu, wulgarnej. O powierzchownej treści, z nachalną a nieoczywistą tezą. Książki banalnej, nic nie wnoszącej do mojego doświadczenia życiowego czy myślowego, o treści zupełnie odległej od moich zainteresowań czy intelektualnych predyspozycji. Takiej którą przeczytam i nie wiem co autor chciał przekazać, jakie jest jego przesłanie. Niestety przeczytałam...
Marianna przysiadła na składanym taborecie, w białym fartuchu. Grudki zaschniętego krochmalu połyskiwały w słońcu. Na rękach obowiązkowe, jednorazowe rękawiczki. Popatrzyła na równo stojące obwarzanki, z sezamem po lewej, z makiem w środku a po prawej stronie z solą. Zapach świeżego pieczywa rozpływał się za każdym razem gdy rozsuwała szybkę aby podać klientowi bajgla. Ruch ustał. Ludzie do...