Weekend

„Hura! Jutro już weekend!” - wrzeszczy mój wnuczek. „Nie pójdę do przedszkola i z bratem w domu będziemy wymyślać zabawy. Rano pójdziemy do sypialni rodziców i będziemy jeść śniadanie w łóżku, pooglądamy bajki. Potem pojedziemy na wycieczkę rowerami lub samochodem, pogramy w piłkę w parku. Zjemy pizzę i będzie fajowsko. Wieczorem będzie długie czytanie na dobranoc. A niedziela znów będzie...

To, co ukrywamy

Czy wszystko możemy ukryć? Pewnie tak. Ukrywamy wartościowe rzeczy, pieniądze, dochody przed fiskusem, nagość, mankamenty urody, wzrok przed rozmówcą, tajemnice przeszłości, choroby, płeć i swoją biedę. Ukrywamy siebie, swoją tożsamość i nazwisko, gdy w świecie wirtualnym posługujemy się pseudonimem, jesteśmy niewidzialni. Czym jest człowieczeństwo, jeżeli ukrywamy się przed ludźmi, a rozmycie...

Jak istniejemy?

Czy istnieć „tu i teraz”, czy istnieć „tam”, wyjść poza kanony swojej skorupy, czy tkwić w niej? Podejmujemy próby wyrwania się z tej rzeczywistości i rozpoczynamy wędrówkę w poszukiwaniu lepszej egzystencji. Ten „mityczny zachód” porywa młodych ludzi i tworzy im byt istnienia. Czy nie istniejemy jeden sezon młodości, gdzie wszystko jest dane i wszystko dozwolone, możliwe? Potem przechodzimy...

O wyższości mapy papierowej nad smartfonem

Jest wrześniowy piątek. Słońce już dawno zaszło. Właśnie obejrzałam pokaz woda-światło-dźwięk, jakim od 2011 roku szczyci się Warszawa. Dużo decybeli, kolorów, laserów i innych bajerów… Niespiesznie wracam do hotelu. Jeszcze mam w oczach rozmigotane obrazy, a w uszach melodie zsynchronizowane z laserami, gdy wzrok mój pada na młodzieńca stojącego na skraju ulicy. Mizernej postury chłopak...

„Nic dwa razy się nie zdarza...” w Esteponie

Niedawno miałam możliwość spędzenia tygodnia na południu Hiszpanii w Esteponie, mieście położonym między morzem a pasmem gór. Na wyludnionych już w październiku plażach można było jeszcze poleżeć na ciepłym piasku, swobodnie pospacerować brzegiem morza. Przy dobrej pogodzie widać stąd Gibraltar, a nawet zarys brzegów Maroka.

A po południu, co za radość wędrować uliczkami starej części...

Kobiety, które omijamy

Miałam w liceum polonistkę, niezbyt wysoką, trochę sepleniącą, chociaż była młoda, to ubierała się jak guwernantka. Włosy były związane w koczek. Była trochę zakompleksiona, taka szara myszka. Nie cierpiała dziewcząt, za to uwielbiała chłopców. Na przerwach ukazywała się jak zjawa wśród nas i prawiła nam kazania na temat damsko-męskich relacji. A potem karą była dwójka lub słabe dostateczny i...

Strony