Jak istniejemy?

Czy istnieć „tu i teraz”, czy istnieć „tam”, wyjść poza kanony swojej skorupy, czy tkwić w niej? Podejmujemy próby wyrwania się z tej rzeczywistości i rozpoczynamy wędrówkę w poszukiwaniu lepszej egzystencji. Ten  „mityczny zachód” porywa młodych ludzi i tworzy im byt istnienia. Czy nie istniejemy jeden sezon młodości, gdzie wszystko jest dane i wszystko dozwolone, możliwe? Potem przechodzimy do następnego sezonu, zakładamy rodzinę i tu zostajemy na zawsze niewolnikami własnego potomstwa. Ten trud istnienia ciągnie się bardzo długo, a my stajemy się zawstydzonym i bezbronnym świadkiem powolnej  i coraz szybszej postępującej degradacji naszego organizmu. I co potem ? Sezon starości. Ale mówię  „stop” wszelkim stereotypom, że przeznaczeniem starych było pracować i cierpieć. Dzisiaj świadomość jest inna i sens międzypokoleniowej solidarności zmienił się. Chcemy przedłużyć istnienie poprzez udział we wszystkich obszarach kulturowych, pozostawić po sobie nie tylko fotografie, ale coś więcej. Czas nie kończy się ze starością, potrafimy lepiej wykorzystać swoje umiejętności, bo mamy doświadczenie i cierpliwość. Nie sztuką namalować obraz, mając farby, ale sztuką jest namalować go bez farb.