Spotkanie

Tej nocy długo nie mogła zasnąć. Zostali sami z mężem, synuś nocuje u kolegi. Jak cicho... Zaczęła sobie wyobrażać łąkę, po której pląsa ona, Ula, istota przecież filigranowa, wiotka, krucha jak porcelanowa filiżanka, niewysoka i zwiewna. Zbudził ją głos męża: - Zaraz zadzwonię po policję. Zachowajcie spokój! - Co się stało? - Jacyś chuligani dobijają się do drzwi chłopców! Jerzy, już...

Widok ze schodów

Poręcz, przypominająca paskudnego, śliskiego węża, w dotyku okazuje się być co prawda gładka niczym kartka kolorowego papieru, ale zdumiewająco sucha, może nawet szorstka.

Z mocnym chrzęstem i piskiem protestuje przeciwko zbliżeniu ręki.

Wszechogarniająca ciemność nie budzi pozytywnych skojarzeń. Można oczekiwać nieprzyjemnego zderzenia z kimś przypadkowym acz nieprzychylnym a...

Nazwa i przysłowie

Tekst łączący wylosowaną nazwę miejscowości: TUMIDAJ z również wylosowanym przysłowiem : LEPSZY GRZECH MĘSKI NIŻ CNOTA NIEWIEŚCIA

Ciotka Hanka miała sklerozę. Wszyscy przyzwyczaili się do tego, że nestorka rodu musi być ustawicznie pilnowana. Staruszka niejednokrotnie się gubiła oraz czyniła rzeczy nierozważne i zaskakujące. Po jakimś czasie zamilkła zupełnie, zamknęła się w sobie i...

Bajka z motywami rodzinnymi

Chcecie bajki, oto bajka: za górami, za lasami, wtedy, gdy na świecie nie było ani zbyt ciepło ani zbyt zimno, ani zbyt mokro ani zbyt sucho, ani zbyt jasno ani zbyt ciemno, w centrum pewnego miasta znajdowała się Fabryka Pomysłów. Od czasu do czasu można tam było spotkać pewną rodzinkę, składającą się z Babci, Rodziców i dwójki dzieci.

Pewnego dnia Mamusia Gagatki i Tusia pakowała...

Zabawne zdarzenie

Nastały świeżo czasy telefonów komórkowych. Prowadzę lekcję w maturalnej klasie. Pouczam, że należy wyłączyć telefony. Mówię dowcipnie "Jeśli jeszcze raz zadzwoni komórka, wyrzucę ją przez okno". Oczywiście natychmiast słyszę dźwięk telefonu dochodzący... z mojej torebki. Wyłączyłam, śmiejąc się niepewnie. - "Pani profesor, co z tym oknem?"

Zabawne zdarzenie

Na studiach polonistycznych na UJ miałam kolegę o imieniu Zachariasz. Otrzymał on od studentów nie wiedzieć czemu ksywkę "Alfons wszechczasów" w skrócie "Alfons". Otóż idę kiedyś Plantami i widzę - przede mną podąża kolega Zachariasz. Zmierzam do niego od tyłu i, wchodząc w konwencję sprzed lat, mówię gromkim głosem "Cześć, Alfons!". Odwraca się zupełnie obcy człowiek. Na szczęście zatkało go...

Strony