Nazwa i przysłowie

Tekst łączący wylosowaną nazwę miejscowości: TUMIDAJ z również wylosowanym przysłowiem: LEPSZY GRZECH MĘSKI NIŻ CNOTA NIEWIEŚCIA

Ciotka Hanka miała sklerozę. Wszyscy przyzwyczaili się do tego, że nestorka rodu musi być ustawicznie pilnowana. Staruszka niejednokrotnie się gubiła oraz czyniła rzeczy nierozważne i zaskakujące. Po jakimś czasie zamilkła zupełnie, zamknęła się w sobie i nie zwracała uwagi na otoczenie. Otoczenie również nie zwracało na nią uwagi, dbając jedynie o zaspokojenie podstawowych jej potrzeb.

Tego dnia przyjechała kuzynka Irena ze swoim belgijskim mężem .Przy suto zastawionym stole „każdy mówił o czym innym, jak zwykle w życiu rodzinnym”, a Irena próbowała streszczać poszczególne wątki po francusku, żeby jej mąż nie czuł się wyalienowany. I nagle konsternacja ogólna: Ciotka Hanka zabrała głos i czystą, piękną, akademicką francuszczyzną opowiedziała barwnie epizod ze swojej młodości:

„Były wakacje. Pojechałam do Sieradza, do mojej koleżanki z konserwatorium. Anna przedstawiła mi swojego brata, Piotra. Cóż to był za piękny mężczyzna! Elegancki, dobrze wychowany, przystojny, wkrótce się okazało, że mówił biegle po francusku, umiał grać na fortepianie i wieczorami śpiewał romanse swoim ciepłym barytonem. Nie mogłam spać, jeść, chodziłam jak w amoku. Widać było, że jemu też na mnie zależy.

Pewnego razu wracaliśmy z konnej wyprawy. Byłam zmęczona, więc zatrzymaliśmy się w karczmie we wsi o ciekawej nazwie Tumidaj. W izbie było dość ciemno, trzaskał ogień w kominku, mój Adonis wziął mnie w ramiona… Otworzyła się przede mną perspektywa przeżycia czegoś pięknego, o czym marzyłam…

Niestety, stchórzyłam, a teraz żałuję. Zawsze żałowałam. I stwierdzam z przekonaniem, że przysłowia są mądrością narodu. A szczególnie jedno: „lepszy grzech męski niż cnota niewieścia.”

Ciotka Hanka westchnęła ciężko i wróciła do swojego tajemniczego świata. Rodzina trwała w milczeniu i szoku, tylko belgijski mąż Ireny zareagował oklaskami, zadowolony, że doskonale wszystko mógł zrozumieć.