Moja Polska

Czym była Polska dla mego przodka Daniela Zyzmana, który w latach 70. XVIII stulecia zdecydował się opuścić swoje rodzinne Niderlandy i przenieść się do kraju nad Wisłą? Prawdopodobnie jawiła mu się, jako swego rodzaju Ziemia Obiecana, w której katolicka większość nie prześladowała zarówno swych współziomków innych wyznań, ale także tych, którzy przed prześladowaniami religijnymi chronili się...

Tramwajarskie dowcipy, czyli motorniczy kontra pasażerowie

W roku 2015 minie 140 lat funkcjonowania w Krakowie komunikacji miejskiej. W stosunku do wieku naszego miasta to niewiele, ale też dziś wielu jego mieszkańców nie jest w stanie wyobrazić sobie Krakowa bez niebieskich tramwajów czy autobusów, które na stałe wrosły w pejzaż podwawelskiego grodu bez względu na to jakie to były pojazdy – czy to omnibusy konne, które te komunikację rozpoczynały,...

W poszukiwaniu diabła

Pierwsze wspomnienie, które na zawsze wryło się w moją pamięć dotyczy zdarzenia, gdy z bratem mieliśmy niepełne trzy lata. Być może fakt, że zostało ono przeze mnie tak doskonale zapamiętane wynikało z tego, że stałem się mimowolnym bohaterem rozmów sąsiadów, a moja mama jeszcze przez kilka miesięcy je przeżywała, opowiadając wszystkim ciotkom i znajomym. Być może widząc jak ważne to było dla...

Chatakterystyka bohatera powieści lub scenariusza

ImiÄ™: Piotr

Zawód: dziennikarz;

Dokonania zawodowe: nie najwyższe, będące przyczyną jego poczucia niespełnienia;

Motywacja: traktowanie życia i pracy, jako okazji do przeżycia przygody;

Istotne elementy z przeszłości: pochodzenie z małego miasteczka, do którego wraca w trakcie akcji powieści;

Maniery/zwyczaje: nie najlepsze, często wręcz manifestuje brak...

PÅ‚aszcz

To było w czasach, gdy po Krakowie jeździły tramwaje bez drzwi. Dla młodych ludzi to dziś rzecz niewyobrażalna, ale zapewniam, że tak było. Toteż zdarzało się, że pasażerowie często wysiadali i wsiadali w biegu, tym bardziej, że tramwaje jeździły znacznie wolniej niż obecnie. Ale korzystając z otwartych drzwi powszechną rzeczą była jazda na stopniach wagonów lub wisząc zupełnie na zewnątrz w...

Wydaje mi się, że...

Wydaje mi się, że skarby przejęte przez kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego dzięki małżeństwu z Zofią Targowicką długo nie pozostały w jej rodzinnym Opatowie, będącym wianem panny młodej. Opatów bowiem nie dysponował wówczas nawet murami miejskimi mogącymi chronić miasto i znajdujący się w nim pałac. Toteż kanclerz postanowił przewieźć je do swej rodowej siedziby w Szydłowcu, gdzie zamek miał...