O w mordę jeża

W południe poszliśmy się poopalać. Już z daleka zobaczyłam pusty, starannie ufortyfikowany grajdołek. Pomknęłam przez wydmy jak strzała i dopadłam do niego, jako pierwsza. Rozłożyłam koc, zdjęłam haftowaną, biało - błękitną sukienkę i pomachałam nią do wlokącego noga za nogą „mężczyzny mojego życia”.

Przyszedł, popatrzył i ze znudzoną miną raczył wyciągnąć się obok mnie. Nie pytając o...

Twarzą w twarz - metamorfozy

– Dzień dobry. Ja do docenta Trzon-Ząbkowskiego. Modern Marlena.

– (najpierw imię, potem nazwisko! Kurczę, jakby z okładki Vogue’a zeszła!) Dzień dobry. Józefa Mleczakówna. Pan docent ma teraz ważną konsultację i...

– To ja poczekam...

– ...i to ja się panią zajmę. Proszę na fotel.

– (więc to jest ta zdolna doktorantka... co za imię? - przecież można zmienić, ja...

Nasze twarze (2)

Sagowce. Kolejne spotkanie. Jak co miesiąc. Wyczekiwane. Osoby już sobie bliskie. Twarze – dawniej, prawie dwa lata temu, całkiem obce, anonimowe, z biegiem czasu coraz bliższe, znajome, z osobowością. Siedzimy w kręgu, na stolikach notesy, okulary, długopisy, kartki papieru... Temat spotkania „Twarze”. Jakie wywołują odczucia, skojarzenia, czym dla nas są, jaką niosą informację i jak ją...

Fiolet

Alternatywną medycyną interesuję się od wielu lat. Własne doświadczenia i bliskich mi osób sprawiły, że standardowe metody, diagnostyka, przestały wystarczać. Moc kolorów, dźwięków i ich zdolności uzdrawiania znano już w starożytnych Indiach, Chinach, Egipcie. Wykorzystując wiedzę, że każda barwa emituje określoną częstotliwość drgań, uzupełniamy naszą energię dawkując właściwy kolor. Każdej...

Znachorka

Miała może pięć lat, leżała rozgorączkowana, świąd ciała był nie do zniesienia. Chciała je drapać i drapać do krwi. Z unieruchomionymi rękami płakała z bólu i bezsilności. Cichy głos uspakajał, delikatne ręce pokrywały ciało chłodnym mazidłem przynoszącym ulgę o zapachu mięty. Znała ten zapach z naparów, którymi Osi leczyła cały dom. Osi była na każde zawołanie matki, babki. Osi była od zawsze...

Raj

Mieli w sobie tyle miłości. Zapomnieli o wszystkich zakazach, każde z nich przychyliłoby nieba dla tego drugiego. Ona widziała w jego oczach głód jakiś nieokreślony, pragnienie jakieś, tęsknotę. Ona zrobiła by dla niego wszystko. Sięgnęła i zerwała pachnące jabłko. On wziął je z jej wyciągniętej dłoni, bo z takiej dłoni to choćby truciznę, i zjadł ten owoc dojrzały, soczysty, zakazany....

Strony