Rzecz, która mi towarzyszy

Klucz - stary, żelazny, pięknie wykuty przez dziadka. Przekazał mi go mój ukochany dziadek, gdy miałam 14 lat. Pamiętam parterowy dom z poddaszem, stał w owocowym sadzie. Miał piękny drewniany ganek zbudowany przez dziadka i drzwi zamykane na ten właśnie klucz. Za niedługo dziadek zmarł. A klucz towarzyszy mi przez całe moje istnienie. Jest moim amuletem i wierzę że mój dziadek czuwa nade mną...

Kim byłam?

Byłam mężczyzną przystojnym, dobrze wykształconym. Podobałem się kobietom. Byłem głową rodziny i zarabiałem pieniądze na jej utrzymanie, wyjeżdżałem w delegację, gdzie nie byłem święty. Dlaczego mężczyzną? Zawsze uważałam, że mężczyźnie jest w życiu lepiej, począwszy od lat najmłodszych, poprzez szkołę, studia, pracę. Dzisiaj pewne stereotypy zanikają, ale i tak mężczyźni mają dużo lepszą...

Weekend

„Hura! Jutro już weekend!” - wrzeszczy mój wnuczek. „Nie pójdę do przedszkola i z bratem w domu będziemy wymyślać zabawy. Rano pójdziemy do sypialni rodziców i będziemy jeść śniadanie w łóżku, pooglądamy bajki. Potem pojedziemy na wycieczkę rowerami lub samochodem, pogramy w piłkę w parku. Zjemy pizzę i będzie fajowsko. Wieczorem będzie długie czytanie na dobranoc. A niedziela znów będzie...

To, co ukrywamy

Czy wszystko możemy ukryć? Pewnie tak. Ukrywamy wartościowe rzeczy, pieniądze, dochody przed fiskusem, nagość, mankamenty urody, wzrok przed rozmówcą, tajemnice przeszłości, choroby, płeć i swoją biedę. Ukrywamy siebie, swoją tożsamość i nazwisko, gdy w świecie wirtualnym posługujemy się pseudonimem, jesteśmy niewidzialni. Czym jest człowieczeństwo, jeżeli ukrywamy się przed ludźmi, a rozmycie...

Jak istniejemy?

Czy istnieć „tu i teraz”, czy istnieć „tam”, wyjść poza kanony swojej skorupy, czy tkwić w niej? Podejmujemy próby wyrwania się z tej rzeczywistości i rozpoczynamy wędrówkę w poszukiwaniu lepszej egzystencji. Ten „mityczny zachód” porywa młodych ludzi i tworzy im byt istnienia. Czy nie istniejemy jeden sezon młodości, gdzie wszystko jest dane i wszystko dozwolone, możliwe? Potem przechodzimy...

Kobiety, które omijamy

Miałam w liceum polonistkę, niezbyt wysoką, trochę sepleniącą, chociaż była młoda, to ubierała się jak guwernantka. Włosy były związane w koczek. Była trochę zakompleksiona, taka szara myszka. Nie cierpiała dziewcząt, za to uwielbiała chłopców. Na przerwach ukazywała się jak zjawa wśród nas i prawiła nam kazania na temat damsko-męskich relacji. A potem karą była dwójka lub słabe dostateczny i...

Strony