Ani kat ani ofiara, ale przynajmniej powód jest
Murzyn z trudem mieścił się na klatce schodowej, gdzie sypiał. Z absolutną obojętnością przyjmował nasze próby przedostania się do drzwi wyjściowych, machał kilkakrotnie leniwie ogonem, pac, pac, pac, gdy ktoś nadeptywał mu na ucho lub próbował przesunąć jego cielsko. Pies całe dnie spędzał na przyglądaniu się muchom, mrówkom i pająkom. Miał coś, co nazwałabym poczuciem humoru. Rozpromieniał...