Moja Polska

Trzeba myśleć praktycznie. Skoro ją masz nic ci nie da myślenie, co by było jakbyś jej nie miał. Oczywiście mogłeś urodzić się gdzie indziej. Ale ktoś już za ciebie dokonał tego wyboru. Niektórym trafia się ten łut szczęścia i rodzą się nie tam, gdzie my. Jest wtedy czego zazdrościć i można oskarżać los o niesprawiedliwość. Albo ci, którym trafiła się wielka podróż bądź wielka włóczęga. To...

Moja Polska

Bez­rad­na wobec nie­poj­mo­wal­nego sensu wie­lo­ści po­je­dyn­czych punktów widzenia, Polskę odbieram zmysłami, rozum wyłączam i dzięki temu obraz, choć różnorodny, jest harmonijny.

Już od Mikołaja Reja, „(…) narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”, z własną linią melodyczną i dźwiękami. Gwóźdź do trumny dla obcokrajowców i subtelności, nie dla każdego...

Moja Polska

Dla mnie łaskawa. Dopiero ta Polska pozwoliła nam na kupno fajnego, wygodnego mieszkania. Razem z mężczyzną życia nie przeżyliśmy syndromu opuszczonego gniazda jak syn się usamodzielnił, bo nowym domownikiem stał się cudowny labrador-piękny, mądry, przyjazny, wulkan radości i przywiązania. Wyrosły i wypiękniały drzewa-kwiaty, ozdoba mojego gniazdka. Tworzą mini oranżerię, na tle bujnej zieleni...

Moja Polska

Moja mama dorastała w Barwałdzie. Ojciec w Babicy. Obydwoje w powiecie wadowickim. W tym czasie, a więc w okresie międzywojnia rozmawiają ze sobą mieszkańcy Mucharza położonego w tymże regionie. Stary Sumera chwali się, że widzioł na Leskowcu gadu, co miał koci łeb i nózki.

Inny gospodarz chwali się swoją wiedzą przyrodniczą.

- Pchły uciekają od paproci, bo im to śmierdzi....

Moja Polska

Kraków. Leniwe, majowe przedpołudnie. Siedzę na ławce pod Wawelem i cieszę się słońcem.

Jest cudnie.

Kasztany kwitną, wieje leciutki wiosenny wiatr, woda w Wiśle opadła i powódź już nam nie grozi. Spasione gołębie niemrawo łażą dookoła ławki, zazdrośnie zerkając na jedzony przez mnie obwarzanek.

Chwilo trwaj.

Od strony Wawelu, w pięknym, krakowskim stroju...

Moja Polska

To były piękne wakacje 1968 roku nad Balatonem, tym węgierskim „morzem”. Z żalem żegnaliśmy naszą przemiłą gospodynię Ilu i zaopatrzeni w adres jej siostry w Budapeszcie ruszyliśmy w drogę. Zamierzaliśmy tam jeszcze spędzić kilka dni przed wyruszeniem do Polski. Po przejechaniu może dwudziestu kilometrów zobaczyliśmy samochód z polską rejestracją...

Strony