Intryga na dziesięć zdań

Gdyby Marianna wiedziała co ją czeka, nigdy nie przekroczyłaby progów Villi Decjusza, ani granic otaczającego je parku.

Na zajęcia kreatywnego pisania przyszła z dużym zapasem czasu; chciała poznać Wolę Justowską , dzielnicę sobie nieznaną mimo, że krakowianka z niej i seniorka.

Usiadła na ławce w parku i czekała na podobne wiekiem osoby, by wybrać odpowiedniego przewodnika.

Tymczasem jako pierwszy zbliżał się do niej młodzieniec, drugiego wprawdzie sortu, ubrany w żółty płaszcz w dużą fioletową kratę i prowadzący po jesiennych, rudych liściach parku czarnego pudelka.

Ki diabeł pomyślała Marianna, zapytam jednak o drogę to dziwadło.

Decyzja okazała się pułapką, gdyż nieznajomy skwapliwie przysiadł się niepokojąco blisko.

Zaczął sławić zalety dworu Decjusza i opowiadać o niezwykłych zdarzeniach w czasie kursu kreatywnego pisania.

W ferworze opowiadania zbliżył się do Marianny, nie bacząc na swojego, ujadającego ostrzegawczo pieska, przechylił się, ugryzł ją w szyję i nieoczekiwanie zniknął.

Marianna niestety, wskutek ugryzienia przez wampira zakażona została lekooporną formą grafomanii i odtąd skazana jest, póki rozpoznawać będzie litery i rozumieć słowa, na pisanie niekończących się opowieści o ludziach i ich losach.

Teraz to samo ale w pięciu zdaniach

Gdyby Marianna wiedziała co ją czeka, nigdy nie przekroczyłaby progów Villi Decjusza, ani granic otaczającego parku.

Na zajęcia kreatywnego pisania przyszła z dużym zapasem czasu, usiadła na ławce w parku i czekała na podobne wiekiem osoby; wtem jako pierwszy zbliżył się do niej młodzieniec, drugiego wprawdzie sortu, ubrany w żółty płaszcz w dużą fioletową kratę i prowadzący czarnego pudelka po jesiennych, rudych liściach.

Ki diabeł pomyślała Marianna, zapytam jednak o drogę to dziwadło, ale decyzja okazała się pułapką, gdyż nieznajomy przysiadł się skwapliwie, niepokojąco blisko i zaczął sławić zalety dworu Decjusza oraz opowiadać o niezwykłych zdarzeniach w czasie kursu kreatywnego pisania.

W pewnym momencie zbliżył się do Marianny, nie bacząc na swojego, ujadającego ostrzegawczo pieska, przechylił się, ugryzł ją w szyję i zniknął.

Marianna niestety, wskutek ugryzienia przez wampira, została zakażona grafomanią i odtąd skazana jest, póki rozpoznawać będzie litery i rozumieć słowa, na pisanie niekończących się opowieści o ludziach i ich losach.