Opowiem ci o kimś, kto jest zły

Znałam kiedyś, moje dziecko, kogoś, kto był naprawdę, ale to naprawdę zły. A przy tym ciekawa rzecz: wyglądał na kogoś bardzo agresywnego i groźnego, zaś gdy się odezwał, głos jego brzmiał miękko i melodyjnie, jakby dla zmylenia otoczenia – istny wilk w skórze owieczki! Tym głosem zwodził często ludzi, którzy przezwyciężywszy początkowy strach do niesympatycznego draba, nabierali się na jego miło brzmiące słówka. Tym sposobem oszukiwał biedne staruszki, naciągając je na pieniądze, to małe zagubione dzieci, porywając je i żądając za nie okupu. Dorobił się dużego majątku, który pozwalał na hulaszcze życie. Pił, obracał się w podejrzanym towarzystwie, uprawiał hazard i w ogóle żył z diabłem za pan brat.

Skończył źle, tak jak żył, ale czy można go potępić? Brzmi to może zbyt obrazoburczo, ale wyobraź sobie, że powodem takiego a nie innego charakteru było jego tragiczne dzieciństwo, które rzutowało później na całe jego życie. Wychowywał się na ulicy, niemal w rynsztoku, rodzice pijący nie mieli czasu dla dziecka, a on pętał się tu i tam pozbawiony miłości rodzicielskiej. Czy można więc jednoznacznie potępić takiego człowieka, który przecież nie był winien, że akurat w takiej rodzinie się urodził. Nie potępiaj więc z góry takich, uznanych przez ogół za złych ludzi, ale zapoznaj się najpierw z ich życiową historią. Pamiętaj o tym, moje drogie dziecko, i staraj się nie wydawać ocen o ludziach zbyt pochopnie.