Warsztaty

Monolog pozwanej

Wysoki Sądzie!

Odpowiadając na pytanie Wysokiego Sadu, które brzmiało: ”Dlaczego ukradła pani czajnik wraz z całą zastawą stołową, które to przedmioty należały do pani pracodawcy i w wyniku tego czynu otrzymała pani wypowiedzenie umowy o pracę z dn. 1.05.2014 r.?” stwierdzam, co następuje:

Po pierwsze to mi się nie podoba pytanie, bowiem powinno ono brzmieć: „Czy ukradła pani czajnik wraz z całą zastawa stołową, które to przedmioty należały do pani pracodawcy…”; przepraszam, nie miałam zamiaru pouczać Wysokiego Sądu. To odpowiem na to pytanie: otóż nie ukradłam czajnika ani zastawy, tylko sobie je pożyczyłam.

I teraz po drugie: prawidłowo postawione pytanie powinno brzmieć: „Dlaczego pożyczyła pani sobie czajnik wraz z całą zastawą stołową, które to przedmioty należały…”; przepraszam, wcale nie pouczam Wysokiego Sadu, tylko mówię, bo wiem, co mówię. I na tak sformułowane pytanie to ja mogę odpowiedzieć, proszę Wysokiego Sądu.

Otóż pożyczyłam rzeczone przedmioty z dwóch powodów: po pierwsze – cała zastawa i również cały czajnik udekorowane są artystycznie motywami zwierzęcymi, a dokładnie motywami sów, a ja kocham sowy i je zbieram i chciałam te piękne przedmioty mieć w domu choćby przez tydzień. Po drugie: mieli przyjść goście, a mój stary, czyli, proszę Wysokiego Sądu, mój ślubny małżonek, znowu będąc pod wpływem alkoholu, sponiewierał mnie okrutnie, jak również moją starą zastawę porcelanową, w czym mu trochę pomogłam, proszę Wysokiego Sądu, bowiem się zdenerwowałam i wytłukliśmy wszystkie elementy tej mojej starej zastawy wraz z czajnikiem.

Więc proszę o uznanie za bezskuteczne wypowiedzenie umowy z dn. 1.05.2014r, zwrócę te przedmioty, których bynajmniej nie ukradłam, tylko – kierowana wyższą koniecznością - pożyczyłam od mojego pracodawcy, czyli powoda. A mojego starego to byście pozwali do sądu, bo to wszystko przez niego. Całuję rączki Wysokiemu Sądowi.