Ulubione buty

Pierwsze skojarzenie: tupot nóg, oczywiście Okudżawa. Ale wojskowe odpadają... jedną parę wspominam z rozrzewnieniem. Obuwie  w kolorach jesieni, które komponowało się kolorystycznie z wszystkim, co wtedy nosiłam. Kupując te cuda już się martwiłam, że kiedyś się zniszczą i zostanę bez ich ciepła, aksamitu, miękkości.