Wracał z pracy nad ranem. Przychodził do mnie. Czasem pocałował, czasem pogłaskał po policzku. Delikatnie. Bywało, ze się budziłem. Pachniał cudownie zapachem nienazwanym. Tej pamiętnej nocy usłyszałem szelest i wyczułem ten zapach. Obudziłem się. Zobaczyłem, że nie ma świętego Mikołaja.
Mikołajowe doświadczenie rozbudziło podejrzenia wobec Aniołka, dostarczyciela prezentów pod choinkę. Zacząłem węszyć po różnych zakamarka mieszkania. Obserwowałem rodziców. W końcu dwa dni przed wigilią znalazłem prezenty w skrzyni z bielizną do prasowania.
Miałem wtedy siedem lat. Nagle wydoroślałem.
Komentarze
tez tak robilam
szukałam gdzie mama ukryła prezenty
dla mnie, zawsze chciałam wiedzieć co
dostanę, ale dzisiaj już nigdy więcej nie
chce wiedzieć co to będzie, chce tylko
dostawać prezent ale dzisiaj już nikt mi
prezentów nie robi albo bardzo bardzo
zadko i dzisiaj już nie ma co szukać