Główną aleją, nie od kaplicy, ale od bramy wejściowej przechodził kondukt pogrzebowy. Składał się z czterech osób. Na przedzie szło dwóch mężczyzn ubranych w czarne kurtki ortalionowe, pierwszy z nich niósł krzyż. Za nimi – dwie kobiety. Młodsza płakała rozpaczliwie i nic nie pomagały serdeczne objęcia starszej. Idący w środku mężczyzna niósł maleńką trumienkę, niewiele większą od pudła na buty. Obsypana drobnymi kwiatkami, krzyczała do ludzi swoją bielą.
Cześć pamięci Julii!