Dom opustoszał, jego mieszkańcy wyprowadzili się w zeszłym miesiącu. W ogrodzie panowała cisza, a właściwie zawładnęły nim ptaki . W gałęziach starych, czereśniowych drzew, buszowały kosy. Wróble świergotały w krzewach jaśminu, którego pączki czekały jeszcze z otwarciem. Niestety, nie pokaże się już nikt na wysypanych żwirem alejkach, żeby zachwycać się ich zapachem.
Za parkanem ogromniała góra piachu i to ona, a właściwie jej powstanie, spowodowało, że okolica się wyludniła. Tylko przy bramie ogrodu stoi komoda z poplamionym fornirem i wyrwanymi szufladami, w których teraz zagnieździły się myszy. Ale wkrótce wszystko się zmieni, powstaną nowe bloki i ulica się zaludni.