Gdy tylko się obudził, przypomniał sobie, że musi uzupełnić swój malarski warsztat. Tematy, które go nurtują od dłuższego czasu wymagają dużych płócien. Pędzle się zużyły, trzeba kupić nowe. Farby! Miał pamiętać o czerwonej. Werniks też się skończył.
„Odpala” komputer. Wybiera znany adres malarskiego Sezamu. Otwiera kolejne zakładki niczym szuflady w realnym sklepie. Wędruje alejkami asortymentów niczym miedzy rzędami supermarketowych regałów. Zagląda na półki kolejnych kategorii malarskich akcesoriów. Znajduje to co potrzebuje. Albo i nie. Wtedy surfuje do miejsc wskazanych przez podane linki.
Podróż po zakamarkach internetowego sklepu zajmuje mu prawie godzinę. Stacja końcowa - wirtualny koszyk zakupów. Bagaże nadejdą jutro.