Casanova z miasta Głogów
nie był wolny od nałogów.
Palił, pił i żonę zdradzał,
na wieczorne schadzki chadzał.
Matki córki ukrywały,
same też się strasznie bały.
Nawet babki, te starszawe
miały stracha i w obawie
przed nałogiem jego niecnym
przerabiany, przedłużały
wszystkie co mniej skromne kiecki.
Nie przepuścił pannie, wdowie,
Å‚adnej, brzydkiej i w GÅ‚ogowie
wieść o strasznym bałamucie,
który wpadł we własne chucie
doszła w końcu i do żony.
Lecz on niczym niezrażony
z randki wrócił, buty zrzucił
pogwizdywał sobie, nucił
i do łóżka się pakuje.
Lecz coś w łóżku w łeb go kłuje
W lustro patrzy, nie dowierza.
Coś na głowie ma ze zwierza.
A gdzie żona? Niech coś powie!
Ale żony brak w alkowie.
Zerwał się na równe nogi.
i znów usiadł. Ja mam rogi…!
Â
Â
Klub Sagi – spotkanie 10 luty 2015