Sytuacja ekstremalna uczy, czy degraduje
Zatłoczony autobus. Dawne czasy… Bilety sprzedaje konduktor. Ich cena wymaga wydania reszty - 5 groszy. Po kilkunastu przystankach… nikt nie otrzymał reszty.
Sytuację przerywa zdenerwowana, młoda kobieta: „Czy mógłby pan wreszcie wydawać resztę? Przyjął pan już wiele 5-groszówek”. Głos w tłumie: „A co, zbiedniejesz?” Kobieta: „Bilety kupują też biedni studenci, emeryci! Dla nich liczy się „grosz do grosza”, to o nich chodzi!”. W tłumie: „Znalazła się obrończyni! Pewnie kochanica jakiegoś dziennikarza, rozrabia…”. Najbliżej stojący mężczyźni dociskają kobietę do ściany autobusu.
Czy warto angażować się w takich sytuacjach? Warto, bo można się nauczyć trzymania języka za zębami. Z drugiej strony… „od rzemyczka do koniczka”.