Co jest zbędne?
Odpowiedź nasuwa mi się od razu - przedmioty. Ale takie myślenie to pułapka. Przecież wszystko, poza naszym ciałem, to rzeczy materialne wytworzone przez człowieka i służące mu. Ta produkcja nie ma końca i wymaga od nas ciągłe nowych działań. My zaś usadowieni coraz wygodniej chcemy żyć jeszcze lepiej. Muszę więc zmienić kierunek mojego rozumowania.
Najbardziej zbędne są myśli. Ich natłok a czasami obsesyjność, burzy nasz spokój. A co z uczuciami? Te nie tylko rozdrażniają, ale czasami wręcz uwierają, źle ulokowane, czasami obciążają nasze sumienie.
A jeżeli tak, to czy zachowanie umiaru w każdej dziedzinie życia uratuje nas, uzdrowi świat? Znowu zapędziłam się w ślepą uliczkę. Przecież nie ma nic cudowniejszego niż zachwyt zachodem słońca. Oczarowanie muzyką i tańcem, a radość, którą odczuwa nasze ciało, po szybkim biegu bez celu i donikąd. Może tak naprawdę nie ma rzeczy zbędnych i wszystko co nas dotyczy jest ważne.