Moja Polska
To od nas zależy jaka jest Polska i ode mnie jak najbardziej też.
Moja Polska jest nie do ogarnięcia, bo zbyt jest rozległa. Zmieści się w niej Bogurodzica i „polski my naród, polski lud, królewski szczep Piastowy” i Polska Ludowa i Rzeczpospolita I, II, III, i sam nie wiem co jeszcze.
Moja Polska, to miejsce – ojczyzna zawsze zaczyna się od terytorium. Ojczyzna, to przede wszystkim terytorium i wyobraźnia. Jest duża Polska, czyli cały kraj i mała ojczyzna, czyli Podkarpacie i Małopolska.
Moja Polska, to uroda tych najważniejszych dla mnie miejsc. Morze i góry. Bieszczady i Roztocze. Wisła, San i Tanew. Rzeszów, Jarosław, Radawa, Rakszawa i Kraków.
Moja Polska, to wyobraźnia. „Wyobraź sobie że zawsze masz czas,
Wszystko jest dobrze i wszystko w sam raz.” Tak ładnie to zaśpiewał Lech Janerka.
Moja Polska, to ludzie, którzy są piękni gdy bohatersko walczą o przetrwanie i gdy po cichu wypełniają swoją powinność.
Moja Polska, to historia. Ale mnie nie interesuje napisanie „Historii Polski”, tylko „Trylogii”.
Moja Polska, to młodość, czyli prowincjonalność, przedmieście, sad, wandoły i małomiasteczkowe kino.
Moja Polska, to dom. „Domek mały, chata skąpa: Polska, swoi, własne łzy, własne trwogi, zbrodnie, sny, własne brudy, podłość kłam; znam, zanadto dobrze znam.” Tak jakoś za Stanisławem Wyspiańskim też to widzę.
Moja Polska, to mama, czyli sama dobroć – mama jest świętym miejscem na mapie życia.
Moja Polska, to tato, który nie jest tak doskonały jak mama. Z tatą trzeba się zmierzyć. Na rękę. Poprzeciągać linę. Pokopać w piłkę. Spojrzeć głęboko w oczy – chociaż raz. Walnąć głową w mur.
Moja Polska, to szkoła – konserwatywni pedagodzy, schematyczny sposób nauczania, rygor i hierarchiczny podział ról, nuda i oderwanie od rzeczywistości.
Moja Polska, to dojrzałość, czyli odpowiedzialność i zdolność do podejmowania ryzyka i umiejętność wyznaczania i realizowania ważnych celów.
Moja Polska, to wolność, której ciągle za mało. Tysiąc lat Polacy walczyli o wolność i moje pokolenie też o wolność walczyło, i z sukcesem.
Moja Polska to niezależność, która oznacza, że nie ma przymusu, tak zewnętrznego jak i wewnętrznego.
Moja Polska, to mądrość. Niestety nie sama. W mojej Polsce jest dużo mądrości ale głupoty, mniej więcej, tyle samo. Znoszą się, więc bilans wychodzi na zero. Ach! Bądźmy szczerzy – zero ujemne.
Moja Polska, to demokracja, jej główne cechy to konflikt i współpraca, obie są drogami do kompromisu. Moja Polska preferuje rywalizację a stroni od działań na rzecz wspólnego dobra. Wielka szkoda.
Moja Polska, to patriotyzm, czyli bezinteresowna miłość do własnego kraju.
Moja Polska, to miłość. Kubuś Puchatek do Prosiaczka powiedział: „Wiesz Prosiaczku, miłość jest wtedy, gdy ktoś kogoś za bardzo lubi”. Hmm...
Moja Polska, to Magda. Z kobietą chciałbym przeżyć swój czas w pogodzie ducha. Tylko czy to jest możliwe?
Moja Polska, to drogi – polskie drogi, od Polski i do Polski; drogi do dojrzałości.
Moja Polska, to nadzieja, czyli wyobrażanie sobie, że może być lepiej, czasem to nawet wizualizacja lepszej Polski.
Moja Polska, to Solidarność. 12 czerwca 1987 roku podczas mszy na Zaspie w Gdańsku Karol Wojtyła - Papież Jan Paweł II, w homilii: „Jeden drugiego brzemiona noście. Solidarność to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni przeciw drugim. I nigdy brzemię dźwigane przez człowieka samotnie, bez pomocy drugich. Nie może być walka silniejsza od solidarności.”
Moja Polska, to szczęście, które nie pojawia się przypadkiem, tylko jest wynikiem wysiłku, odwagi i pracy.
Moja Polska, to uczucia, które, jak wiadomo, wyprzedzają myślenie.
Moja Polska, to praca, która idzie na marne, gdy nie jest pasją.
Moja Polska, to prawda, a właściwie jej nieustanne szukanie, bez końca.
Moja Polska, to przyjaźń, a nawet obie, czyli ta twarzą w twarz i barkiem w bark.
Moja Polska, to przeszłość, uformowana przez dwie siły: zapomnienia (która zaciera) i pamięci (która fałszuje).
Moja Polska, to przyszłość, czyli kraina przepełniona wyolbrzymionymi marzeniami i snami, żeby tworzyć rzeczy wspaniałe i wielkie.
Moja Polska, to przywództwo, czyli uczciwość i sprawność – ciągle brakuje nam takich przywódców.
Moja Polska, to psychologia, która jest nauką ścisłą, ponieważ zajmuje się rozwiązywaniem skomplikowanych równań z wieloma niewiadomymi.
Moja Polska, to polityka, czyli rozumne działanie dla wspólnego dobra, tak bardzo tu rzadkie.
Moja Polska, to tolerancja, która uzmysławia, że istnieje więcej niż jeden równoprawny sposób osiągania celów.
Moja Polska, to jeszcze raz tolerancja, która zakłada, że nie wszystkie obyczaje, normy i prawa są słuszne – niektóre są chore.
Moja Polska, to różnorodność, czyli przeciwieństwo równości, bo równość jest zawsze równaniem w dół.
Moja Polska, to samotność, bo tylko wtedy, gdy potrafię być samotny, mogę naprawdę zrozumieć innych.
Moja Polska, to radość, która nie przychodzi sama, tylko trzeba na nią zapracować a i tak jest nostalgiczna.
Moja Polska, to poczucie humoru, żeby wystrzegać się sprzedawców, ekspertów i przywódców bez poczucia humoru.
Moja Polska, to zdrowie, którego życzymy sobie w pierwszej kolejności, a zaczynamy dbać o nie, gdy już jest za późno.
Moja Polska, to schizofrenia. Philip Zimbardo mówi, że w Polsce czuje się jak w szpitalu psychiatrycznym. Tu nikt się nie uśmiecha, raczej się odburkuje, nigdy nikt do nikogo nie zagaduje.
Moja Polska, to zmiana, która jest jedyną trwałą rzeczą i szansą – na coś pozytywnego lub negatywnego.
Moja Polska, to cierpienie, jej integralna część, która jest namacalnym dowodem ułomności i niedoskonałości.
Moja Polska, to zmęczenie, bo to sygnał żeby odpocząć.
Moja Polska, to starość, czyli przygoda z gatunku ekstremalnych.
Moja Polska, to życie – wydarzenie jednorazowe.