Drukarz śpi w Willi Decjusza
W jednej z małych krakowskich drukarni podjęto realizację ciekawego zlecenia – druk folderów dla Stowarzyszenia Willa Decjusza.
Antoni lubi swoją pracę. Ma okazję do przeglądania, czy nawet czytania książek i albumów, nad drukiem których sprawuje pieczę. Z przedstawionego projektu folderu dowiedział się tak wiele o pałacu, który wielokrotnie mijał nie zastanawiając się kiedy został zbudowany, przez kogo, jak jest wykorzystywany teraz. A tu proszę – ciekawa historia, eleganckie salony, cenne obrazy, meble pamiętające ubiegłe wieki.
Sala Czartoryskiej, Lubomirskich, Prezydencka, Błękitna - same nazwy działają na wyobraźnię, a co dopiero ich wygląd. Dostosowane do tego aby Willa była miejscem konferencji, koncertów, wydarzeń kulturalnych. Ich uczestnicy nie muszą szukać hoteli, mogą mieszkać w luksusowych apartamentach na miejscu, w Willi.
Jak dobrze odpocząć w takim apartamencie po ciężkim dniu pełnym arcyciekawych wykładów, zajadłych dyskusji, zaskakujących doznań artystycznych. Po wystawnej kolacji w Sali Bankietowej Antoni przeciąga się na miękkim materacu. Przykrywa się jedwabną pościelą. Blask księżyca (a może to światło pobliskiej latarni?!) oświetla ścianę z ciekawą, całkiem współczesną abstrakcją. Ale czuje się zbyt senny, żeby wstać i zaciągnąć story z bogatego brokatu przetykanego złotą nitką, z ciężkimi bordowymi frędzlami. Morfeusz nie musi się długo wysilać żeby zawładnąć nim całkowicie.
Tylko ten hałas! Dlaczego ktoś czegoś z tym nie zrobi?!
Po raz kolejny budzik ląduje na podłodze. Minęła szósta, czas wstawać i iść do drukarni.