Moja ulubiona strawa
Ulubione danie szkolnej stołówki – moje koleżanki jej nie cierpiały. Szczególnie jej zapachu, trudnego do określenia, podobnego do zapachu dymu wydobywającego się z kominów wiejskich chat.
Uwielbiam smakować ją powoli, drobina za drobiną, zawsze dobrze słoną.
Wyobrażam sobie wtedy jej białe łany rozciągające się między bursztynowym świerzopem a pałającą rumieńcem dzięcieliną…