Tyran nasz powszedni
Ten tyran , to moje sumienie. Zrobię coś, a ono mi mówi –źle zrobiłaś. Ciągle mnie krytykuje i zwraca uwagę na najdrobniejsze szczegóły.
- Planuję wycieczkę, a ono mi mówi: po cholerę tam się pchasz jak masz trudności z chodzeniem?
- Kupiłam ładną garsonkę , a ono mówi: po co?. Masz pełną szafę.
- Zaprosiłam gości na kolację i słyszę: mało masz innej roboty?Siedź cicho i nie wychylaj się.
- Pojechałam odwiedzić córkę, a ono mówi: masz już swój wiek, do setki ci niedaleko, ona powinna cię odwiedzać.
- Wyszłam na balkon, piękny wieczór, księżyc, gwiazdy. Rozmarzyłam się.
A sumienie mówi- o 50 lat za późno. Trzeba było marzyć w wieku 20 lat, a nie wkuwać patologię słuchu i zapalenie pęcherza moczowego.
No i jak tu wyłączyć tego tyrana, żeby dał mi święty spokój?