Kobieta, która wywarła na mnie wpływ
Byłam nastolatką, kiedy poznałam Annę Kareninę. Niezwykła postać i tak samo niezwykłe wydawało mi się jej życie, opisane z najdrobniejszymi niuansami, każdym drgnieniem duszy. To, co ją spotkało, a właściwie to, czemu ona sama wyszła naprzeciw, dla młodziutkiej dziewczyny było niespotykane. Wielkość jej postaci mierzyłam wielkością jej uniesień, porywów i nieszczęścia. Myślę, że nie bez znaczenia, był mój romantyczny głód wielkich uczuć i jak mi się wydawało, zwyczajność mojego rodzinnego życia. Dopiero z czasem zaczęłam rozpoznawać drążące je podskórnie dramaty. To pod wpływem Anny nabrałam przekonania, że prawdziwe  i wartościowe jest tylko życie wewnętrzne, uczuciowe.