Znachorka
Miała może pięć lat, leżała rozgorączkowana, świąd ciała był nie do zniesienia. Chciała je drapać i drapać do krwi. Z unieruchomionymi rękami płakała z bólu i bezsilności. Cichy głos uspakajał, delikatne ręce pokrywały ciało chłodnym mazidłem przynoszącym ulgę o zapachu mięty. Znała ten zapach z naparów, którymi Osi leczyła cały dom. Osi była na każde zawołanie matki, babki. Osi była od zawsze w jej świecie. Mieszkała w wielkim drewnianym domu na skraju wsi pod lasem na polanie zarosłej drzewami, krzewami i gąszczem ziół wśród, których szumiały pszczoły, szerszenie, trzmiele. Tu było królestwo ptactwa, które szumiało, śpiewało, gwizdało. Ich trele i umizgi niosły się po całym lesie. Pod drewnianą powałą izb suszyły się wiązki ziół. Zapach rumianku, mięty, melisy, szałwii, majeranku mieszał się z wonią lubczyku, pokrzywy, babki, krwawnika, podbiału.
Nad glinianym piecem kuchennym suszyÅ‚y siÄ™ owoce jarzÄ™biny, kaliny, bzu czarnego, róży, maliny, borówki, kÅ‚Ä…cza perzu i pokrzyw. Wielkie sÅ‚oneczniki, kolby kukurydzy i snopki zbóż zÅ‚ociÅ‚y kuchniÄ™. Na kuchni zawsze siÄ™ coÅ› warzyÅ‚o, bulgotaÅ‚o, smażyÅ‚o, dusiÅ‚o. To boża apteka leczy mówiÅ‚a Osi. CaÅ‚y dom przenikniÄ™ty byÅ‚ zapachem ziół, suszonych owoców i nalewek, tajemniczych naparów, smarowideÅ‚. ZnaÅ‚a od maÅ‚ego ich nazwy. OdkÄ…d pamiÄ™ta Osi zabieraÅ‚a jÄ… do lasu. ZbieraÅ‚y leÅ›ne konwalie, pÄ™ki sosen, orzechy laskowe, wrzosy, korÄ™ dÄ™bu. ChÅ‚onęły ciszÄ™ lasu, zapach igliwia i szum drzew przerywany stukotem dziÄ™ciołów i kukaniem kukuÅ‚ki. Do Osi przychodziÅ‚a caÅ‚a wieÅ› ale najczęściej dziewczÄ™ta i kobiety z dziećmi.Â
Czujny wzrok Osi, spokój pytaÅ„, proÅ›by, pomóż, bÅ‚agalne spojrzenia znaÅ‚a na pamięć. Po rozmowie wychodziÅ‚y uspokojone z diagnozÄ… i lekami. NajwiÄ™cej roboty miaÅ‚a Osi z porodami. Prawie wszystkie dzieci na wsi przychodziÅ‚y na Å›wiÄ…t na jej rÄ™kach. PamiÄ™ta każdy z swoich porodów, opanowanie Osi, uczÄ…cej oddychać, odpierać ból i odwracać uwagÄ™ od skupiania siÄ™ na dolegliwoÅ›ciach. ZÅ‚ote rÄ™ce Osi niosÅ‚y uspokojenie, wyciszaÅ‚y. Z ostatniego porodu zapamiÄ™taÅ‚a tylko nagÅ‚y ból, odpÅ‚ynęła, nie dotarÅ‚ do niej nawet krzyk dziecka. Kiedy odzyskaÅ‚a przytomność Osi w triumfie podnosiÅ‚a w górÄ™ w akcie dziÄ™kczynienia krzyczÄ…ce maleÅ„stwo. ByÅ‚o już ubrane. OdkÄ…d siÄ™ga pamiÄ™ciÄ… Osi zawsze byÅ‚a przy chorych dzieciach. Ospa, angina, stawy, Å›winki, odry powodowaÅ‚y że krążyÅ‚a od domu do domu z niezbÄ™dnÄ… pomocÄ…. PotrafiÅ‚a nastawiać obojczyki i naciÄ…gnąć zwichniÄ™te rÄ™ce.Â
Dziś bezwładna dłoń bezbronna w jej dłoni. Odchodzi cała historia Osi, jej rodziny, wyleczeń, leków. Kto będzie leczył ją, jej rodzinę, całą wieś przemknęła jak błysk egoistyczna myśl. W oczach stanął widok pielgrzymujących chorych, słabych, spragnionych pocieszenia, bezradnych. Osi wysłuchiwała nieszczęść, radziła, masowała bolące miejsca, przykładała gorące okłady, karmiła, opatrywała. Czy jest możliwe by ktoś ją zastąpił?
Była blisko, na zawołanie, znała wszystkich od urodzenia. Leczyła duszę, ciało, umysł. Była od ciężkich doświadczeń związanych z odejściem. Po matce, babce, prababce i kilku wcześniejszych pokoleniach dziedziczyła wiedzę i umiejętności leczenia, diagnozowania i przyrządzania leków. Kto po niej? Nie dopuszczała myśli o szpitalach, aptekach, specjalistach z tytułami. Z odejściem Osi przepadnie cała wiedza zdobyta przez wiele pokoleń wiejskich babek, znachorek. Jak ją ocalić ? Ile kobiet we wsi uczyło się od Osi? A ona, co ona może zrobić z wiedzą przekazaną przez Osi.
Dzieci dawno odchowane, mąż zajęty swoim gospodarstwem, a ona  pilna uczennica Osi co zrobi z jej dziedzictwem. Zawsze chciała  być lekarzem , nie wyszło. Zawód znachorki, babki wiejskiej  w młodości wydawał się jej  niedzisiejszy. To wstecznictwo, zabobon, ale przecież wszyscy szturmowali dom Osi. Sama wierzyła tylko jej a nie doktorom z tytułami.
Kto zajmie miejsce Osi w rodzinie, na wsi. Ile  babek ze wsi zapamiętało słowa Osi? Na każde dobro jest zawsze miejsce i czas. Skrzyknie się z innymi babkami, uradzą w czym każda jest najlepsza. Czy będą miały odwagę na nową przygodę, na ocalenie tego co było zdeponowane w pamięci i rękach Osi? Wiedziała, że nie może zginąć wiedza gromadzona pokoleniami na wsi w głowach znachorek i zwykłych kobiet stosujących się do ich wskazówek. Wszystkie kobiety miały dług wobec Osi.
Ocalić pamięć o niej to ocalić dla potomnych jej sposób leczenia, zanikający, bliski ludzi, najstarszy...
Â
Â
Klub Sagi – spotkanie 12 maja 2015