Warszawa wieczorem
Działo się to w zamierzchłych czasach PRL-u. Wysiadam z ekspresu na Centralnym późnym wieczorem zimą i pędem na Żoliborz przenocować u kuzynki przed porannym wylotem do Brukseli. Czeka mnie tam recital klawesynowy dla tamtejszych środowisk polonijnych. Jestem pod Teatrem Komedia, sięgam po notes, by przypomnieć sobie adres i nagle uświadamiam sobie, że notes został w Krakowie przy telefonie. Co tu robić? Nie mogę zebrać myśli, pojawia się uczucie paniki. Zaczynam biegać bezładnie tu i tam ...