Filmowe przedpołudnie

„Lot nad kukułczym gniazdem” - prod. USA, 1975, reżyser Miloš Forman

Jest to niewątpliwie arcydzieło filmowe. W 1993 roku, National Film Registry, czyli Rejestr Filmów Narodowych USA, zaliczył je do dziedzictwa kulturalnego Stanów Zjednoczonych i jako takie jest przechowywane w Bibliotece Kongresu USA. Nie wiem tylko dzięki komu bardziej zasługuje na to wyróżnienie. Czy dzięki reżyserowi Miloszowi Formanowi, czy dzięki odtwórcy głównej roli Jackowi Nicholsonowi. Skłaniałabym się raczej ku temu drugiemu, ponieważ właśnie ten aktor jak nikt inny nadawał się do roli drobnego przestępcy, szulera i chuligana, który chcąc uniknąć więzienia udaje psychicznie chorego, no i ląduje w zakładzie psychiatrycznym zamiast w celi więziennej. Szpital z lat 60, czy 70. został przedstawiony przekonująco. Typy pacjentów dobrane doskonale. Wielka Oddziałowa, czyli grająca ją aktorka Louise Fletcher stanowi fascynującą przeciwwagę dla grającego fenomenalnie Nicholsona. Zmagania tych dwóch osobowości tworzą wciągającą mocno dramaturgię filmu. Ale mimo świetnej gry aktorów i błyskotliwej adaptacji powieści Keseya z 1962 roku, ten film oglądany przeze mnie po raz drugi kilkanaście dni temu, sprawił mi pewien zawód. Miałam wrażenie, że oglądam komedię, czy wręcz groteskę, która kończy się nagle w dziwny, makabryczny sposób - niezbyt dobrze mieszczący się we wcześniejszej konwencji filmu. Mistrzowska gra dwójki głównych aktorów stworzyła jednak arcydzieło. Gdyby te role grali słabsi aktorzy, to nie wiem czy film byłby tak przekonujący i ważny. Bo fabuła filmu jest też metaforą współczesnego świata, podobnego do zakładu psychiatrycznego, działającego niczym kombinat formujący podobnych do siebie, zniewolonych ludzi. To jest film o systemie totalitarnym, a takich filmów było już bardzo wiele. Największą wartość „Lotu nad kukułczym gniazdem” upatruję w tym, że zarówno powieść Kena Keseya, jak i film Formana z 1975 roku wywarły w swoim czasie wstrząsające wrażenie, co pomogło zauważyć złożone problemy osób chorych psychicznie, traktowanych w wielu szpitalach psychiatrycznych w sposób bardzo niehumanitarny, a wręcz okrutny.