Kościół Mariacki – 3 punkty widzenia

Turysta
Z powodu gęstej mgły lotnisko w Warszawie zamknięto. Wszystkie przyloty przeniesiono do innych miast. I tak z powodu kaprysów pogody Ahmed znalazł się w Krakowie. Jest to jego pierwsza wizyta w Europie i wszystko co widzi jest dla niego nowe i zaskakujące.
Ahmed ma dziś czas, bo konia którego przyleciał kupić, udało mu się wylicytować przez telefon i zamiast brać udział w aukcji, cieszy się z perspektywy obejrzenia tego – jak powiedziała mu kelnerka z pobliskiej kawiarni – królewskiego miasta.
Stoi teraz przed Kościołem Mariackim i ma ogromny dylemat.
Dowiedział się, że to zabytek okrutny, że piękny, że bogato zdobiony, a widzi dużą ceglaną budowlę, której do dziś nie zdążono otynkować.
Dwie wieże. Czy te wieże to minarety? Każdy z nich inna, tak jakby komuś zabrakło pieniędzy na harmonijne dokończenie. Jakieś małe okienka, no i to wejście. Główne brama zamknięta, wchodzi się jakoś tak z boku. Dlaczego bocznymi drzwiami? Przecież wejście to wizytówka każdego meczetu, pałacu, domu. To najważniejsza, reprezentacyjna część budynku. Drzwi świadczą o statusie właściciela. A tu? Mizernie, oj mizernie.
Cały ten kościół nie ma ozdób, złoceń, jest tylko jakaś korona, ale też nie za duża.
No cóż, może środek będzie ciekawszy ale czy on, muzułmanin, może wejść do katolickiej świątyni? Jak się ma zachować? Gdzie tu, do licha, są jakieś miejsca do ablucji – przecież brudny nie wejdzie. A co z butami? W butach do Boga? Nigdzie nie wdać stojaków na obuwie. On Boga szanuje, do Boga chodzi się boso, nie będzie deptał dywanów w jego świątyni. I dlaczego mężczyźni zdejmują czapki przed wejściem? O co tu chodzi?
Czy powinien mieć własny dywanik modlitewny, czy też świątynia wyłożona jest dywanami? Przecież nie można modlić się na gołej ziemi.
Czy w środku są osobne sale do modłów dla kobiet i mężczyzn? Jak trafić do tej właściwej? Jak nie popełnić jakiejś gafy? Jak nie obrazić Boga?
Może zapytać kwiaciarki? Ta kelnerka mówiąca po angielsku bardzo zajęta i nie będzie jej nagabywał bo to kobieta, nie wypada. Ale kwiaciarka też kobieta, pewnie czyjaś żona, matka. Koran nakazuje szacunek dla każdej kobiety, nie będzie jej niepokoić. In szala, da sobie jakoś radę.
Ahmed stoi i duma. Jeszcze nie wszedł do środka, a już Kościół Mariacki przyprawił go o ból głowy. Co tam życie na pustyni, co tam aukcja pełnokrwistych koni, co tam pola naftowe.
Jak wejść i jak się zachować w kościele - to jest dopiero dylemat dla Araba.

 

Kwiaciarka
Kwiaciarka siedząca naprzeciwko Kościoła Mariackiego sennie rozgląda się po rynku i dopija kawę, przyniesioną przez zaprzyjaźnioną kelnerkę z pobliskiej kawiarni.
Która to już godzina? Mogli chociaż zrobić zegar na jednej z wież. A tak trzeba czekać aż odtrąbią. Żeby chociaż było wiadomo którą trąbią, tak jak kuranty w zegarze, a oni nie, ciągle tak samo i tak samo. Ile lat można słuchać tej samej melodii? Żyją przecież młodzi, zdolni. Wymyśliliby jakieś zgrabne melodyjki, na każdą godzinę inną, a tu żadnej inicjatywy. Żadnej.
Kwiaciarka wypiła ostatni łyk kawy i poprawiła czerwone róże.
Ale ładny ten nasz kościół, oj ładny. Żeby tak człowiek miał czas, chociaż raz dziennie wejść, pomodlić się, podumać. A tu nic, interesu trzeba pilnować i basta. Żeby tak mieć luz, jak ten tam, co stoi i gapi się. O, ten wysoki, przystojny, śniady. Na Araba wygląda. Ale skąd tu Arab? I w dodatku na kościół się gapi? E, pewnie tylko taki opalony.
Jak odnowili nam ten kościółek, to aż miło na niego popatrzeć. Ta korona tak lśni. A witraże! Jak zaświeci słoneczko to i z mojego miejsca widać, że ten nasz Mariacki nie ma sobie równego w całym świecie.
Dobrze że zdobyłam to miejsce naprzeciwko wejścia, bo i kwiatków więcej sprzedam i popatrzeć jest na co, a i łaska jakaś może, przez uchylone drzwi, na człowieka spłynie. Trochę mnie to kosztowało, bo Kryśka żywcem się tu wciskała, ale warto było. O znowu trąbi. Chyba południe.
A ten turysta? Ile można tak stać i gapić się na na wejście? Przecież całe piękno ukryte jest w środku. No ruszył się w końcu. Ale przystojny to on jest. Może jednak Arab? Niech się pomodli o dobrą żonę. A ile właściwie żon oni mogą mieć? A niech ma ile chce, byle je szanował. Kwiatuszki dla pana? Dla dziewczyny? Mam cudne, świeże róże. Czerwone.

 

Kelnerka
Jak ja tu lubię być – pomyślała Bożenka i popatrzyła na gołębie fruwające dookoła wież Kościoła Mariackiego. Żeby tak ptakiem być. Zobaczyć ten cudny budynek z innej perspektywy, tak w realu a nie w komputerze.
A swoją drogą, jaka ja jestem szczęśliwa, że nie udało mi się ten wyjazd na zmywak do Irlandii. Siedziałabym tam w jakiejś dziurze i szorowała gary, a tak spędzam czas w najpiękniejszym miejscu na świecie i to na świeżym powietrzu. I jeszcze w dodatku wymyśliłam sobie temat na pracę magisterską. To będzie coś o turystach i o tym, jak odbierają odnowiony Kościół Mariacki i Rynek Krakowski.
Jak ja tu lubię być.
Bożenka niczym kot przeciągnęła się w letnim słoneczku.
O, tamten facet. Stoi tak i stoi. Pewnie zauroczył go nasz kościół. Był tu przed chwilą na kawie. Nic nie wiedział o Krakowie. Nie zna polskiego. Ale dla mnie to betka. Jednak lata wkuwania angielskiego to nie stracony czas. To jakiś Arab (?) czy coś koło tego. Z jakim zainteresowaniem słuchał co mówiłam o historii i architekturze. Dobrze, że mieliśmy to na trzecim roku. Powiedziałam mu tylko absolutne minimum. Tylko tyle, że Kościół Mariacki to jeden z największych i najważniejszych, po Katedrze Wawelskiej, kościół Krakowa.
Jest kościołem gotyckim, budowanym w XIV i XV wieku. Według Jana Długosza pierwszy murowany kościół w stylu romańskim został ufundowany przez biskupa krakowskiego Iwo Odrowąża w latach 1221-1222 na miejscu pierwotnej drewnianej świątyni. Wkrótce jednak budowlę zniszczono podczas najazdów tatarskich.
W latach 1290-1300 wzniesiono, częściowo na poprzednich fundamentach, wczesnogotycki kościół halowy, który konsekrowano około roku 1320-1321. Prace jednak kontynuowane były jeszcze w trzeciej dekadzie czternastego stulecia.
W latach 1392-1397 polecono mistrzowi Mikołajowi Wernerowi zrobić lepsze doświetlenie kościoła. Budowniczy obniżył mury naw bocznych, a w magistralnych wprowadził duże otwory okienne. W ten sposób halowy układ świątyni zmienił się na bazylikowy.
W 1443 lub 1442 roku miało miejsce silne trzęsienie ziemi, które spowodowało runięcie sklepienia świątyni.
W pierwszej połowie XV wieku dobudowano kaplice boczne. W tym też czasie podwyższona została wieża północna, przystosowana do pełnienia funkcji strażnicy miejskiej. W 1478 cieśla Matias Heringkan pokrył wieże hełmem. Na nim, w 1666r. umieszczono złoconą koronę.
W końcu XV wieku świątynia Mariacka wzbogaciła się o arcydzieło rzeźbiarskie późnego gotyku – Ołtarz Wielki– dzieło Wita Stwosza.
W XVIII wieku wnętrze gruntownie przerobiono w stylu późnego Baroku. Autorem tych prac był Francesco Placidi. Wymieniono wtedy 26 ołtarzy, sprzęt, wyposażenie, ławy, obrazy, a ściany ozdobiono polichromią pędzla Andrzeja Radwańskiego. Z tego okresu pochodzi również późnobarokowa kruchta.
Na początku XIX wieku, w ramach porządkowania miasta, zlikwidowano przykościelny cmentarz. W ten sposób powstał plac Mariacki.
W latach 1887-1891wprowadzono do wnętrza wystrój neogotycki. Świątynia zyskała nową polichromię projektu i pędzla Jana Matejki, z którym współpracowali: Stanisław Wyspiański i Józef Mehoffer – autorzy witraży w prezbiterium i nad organami głównymi.
Od początku lat 90. XX wieku prowadzone były kompleksowe prace restauracyjne, w wyniku których pokryty brudami prawie całego XX stulecia kościół odzyskał swój wspaniały blask. Ostatnim akcentem remontowym była wymiana pokrycia dachu w 2003.
A on ciągle stoi i patrzy. Bo tak Bogiem a prawdą, jest na co popatrzeć. Toż to prawdziwe cudeńko.
Jak ja tu lubię być.
Być i napatrzeć się na kościół, na kamieniczki, na ludzi. O, moja kwiaciarka skończyła kawę. Skoczę po filiżankę. Może znowu dostanę od niej różę?