Siedziała pod kinem z wiaderkiem pełnym kwiatów. Małe i większe bukieciki wyglądały jak kolorowa makatka.
Ubrana skromnie lecz schludnie, babcia jak marzenie.
Podeszłam do niej po bukiecik stokrotek dla mojej córki, która dreptała obok mnie.
Za dwa złote kupiłam kwiaty i gdy miałam odejść, zapytała o imię mojej córki.
Pani kochana też mam wnuki w takim wieku, ale kiedy je odwiedzam to zawsze muszę coś dla nich mieć, bo inaczej dąsają się. Dlatego zbieram kwiaty i robię bukieciki, stoję tutaj prawie codziennie i zbieram pieniądze na prezenty dla nich.
Zamyśliła się.
A oni tylko za to mnie kochają, wypowiedziała głośno swoje myśli.