Stereotypy powstają ni stąd ni zowąd i trwają czas jakiś, albo dłużej. Bywają zastępowane przez inne, jak ten o głupiej blondynce zastąpił stereotyp o głupim milicjancie. Mój ulubiony dowcip o blondynce idealnie go ilustruje; fama mówi ze używasz słów których znaczenia nie rozumiesz, a blondynka: powiedz ty tej famie, że jest głupia i vice versa.
Właściwie ten stereotyp też jest passe, bo blondynek jak by mniej, częściej można spotkać bijące po oczach intensywne czernie.
Kolor włosów oczywiście ma się nijak do aktywności szarych komórek, może tylko nadmierna koncentracja na doskonaleniu zewnętrza na niekorzyść wnętrza.
Ale...że rudy jest fałszywy i wredny to pewne, chociaż nie wiem dlaczego...
Natomiast stereotyp że władza demoralizuje wydaje mi się mieć podstawy. Dotyczy to polityków na różnych szczeblach władzy i parlamentu w szczególności. Dotyczy chyba marginesu, ale jest to margines wystarczająco duży, jak się wydaje.
Bo wcale nie tak rzadko politycy bezkarnie, bez żadnej odpowiedzialności za słowo serwują nam w ilościach przemysłowych całe zestawy obietnic, opinii ,bo znają się na wszystkim. Podejmują decyzje nie licząc się ze zdaniem innych, większości.
Polityk jawi mi się jako cyniczny karierowicz aktywizujący się przed kolejnymi wyborami z zestawem przedwyborczego kitu.
Stały zestaw polityków to po prostu celebryci brylujący na salonach i we wszystkich stacjach telewizyjnych, wygłaszający oczywiście wszędzie swoje mądrości na każdy temat. Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle znajdują czas na zajmowanie się tym za co im płacą. Ci którzy faktycznie pracują są niewidoczni, nie słychać o nich i nie zabiegają o popularność, ale niestety krzykacze i demagodzy wystawiają „laurkę” całości. „Czarneccy, Kurscy ,Maciarewicze" różnych opcji politycznych mają tu swoich przedstawicieli, niestety…