W czterech odrapanych ścianach
Zawieszonych oknami w mgle i szarości jesieni
Nad Å‚awkami w uczniowskie groteski
Nad głowami skłębionymi chaosem
Lub zjeżonymi buntem
Rozbłysnął świat mityczny Schulza
I stał się Sierpień.
W ogrodzie kart zrywaliśmy
Czarne od dojrzałości wiśnie
I morele o złotym miąższu
Z rdzeniem słonecznych
Długich popołudni
A tuż przed przerwą się pojawił
Samarytanin z chorym na osiołku
I wszyscy biegliśmy na pomoc.