- Tenisówki. Przechowuję je, - jak talizman, na dnie szafy…
Kiedyś miały kolor, - dziś już go nie pamiętam…
Dawniej, to one „nosiły mnie”, - to tu, to tam, „wyrywały” do przodu, ledwo za nimi nadążałam…
Teraz wiążę je sznurowadłem, / tak, na wszelki wypadek/, - żeby się nie pogubiły…
One, - w parze ze mną. Wędrujemy przez życie, noga za nogą…
Zapisujemy trasy na podeszwach…
„Tenisówki wspomnień” wymagają już renowacji, bo…- tu łatki, - tam dziury..;
- jednak wciąż nie mogę się bez nich „obejść”, - wierzcie mi!