Pierwsza myśl, która w związku z nim się pojawiła to widok drzewa namalowanego przez dziewczynkę, która kiedyś była mi bardzo bliska.
Poprosiłam ją o namalowanie drzewa, chcąc w ten sposób dowiedzieć się więcej o niej, gdyż była dzieckiem bardzo skrytym. Trudno było mi zorientować się jak wygląda świat, w którym ona przebywa. Co lubi, czego pragnie, co ją smuci, a co cieszy. Namalowane przez nią drzewo było pozbawione korzeni a gałęzie liści. Na niektórych z nich wisiały nieliczne owoce, bo pozostałe leżały wokół niego tworząc spory kopczyk.
To drzewo było drzewem jej życia, a jego interpretacja nie pozostawiała wątpliwości, że w jej świat należy wpuścić więcej słońca, miłości i poczucia bezpieczeństwa.