Skręcam w prawo.
Wychodzę, prawie biegnę, aby zza rogu zobaczyć być może nadjeżdżający tramwaj.
Naprzeciw mnie młodzieniec czysty i delikatny spokojnie wpatruje się we mnie.
Chcę go szybko minąć, a on nieśmiało pyta - Willa Decjusza?
Spieszy mi się.
Czy jest Pan samochodem?
Nie.
To proszę ze mną. Ja tam jadę.
Już widać tramwaj, samochody, pasiasta zebra.
Ja mam pierwszeństwo.
Przytrzymuje mnie lekko za rękę. Zdążymy. Lekko zdenerwowana patrzę na niego. Zaraz cos powiem, ale on jest taki czysty.
Jaki czysty?
Już wiem – taki niewinny.
Wsiadamy do tramwaju.
Gdzie jest ten znajomy, nieznajomy?
Ach, to mój Anioł Stróż, zna drogę i jedzie ze mną.
Dziękuję Ci.
Dodaj komentarz