– Dziś, w naszym cotygodniowym programie, z cyklu „ Dziwne miejsca, – dziwni ludzie” rozmawiamy z panem Wincentym Jajcarzem , – najstarszym mieszkańcem wsi Zgniłocha, w woj. Warmińsko–Mazurskim…
– Panie Wincenty, proszę nam powiedzieć, – skąd wzięła się nazwa waszej miejscowości – ZGNIŁOCHA?...
– E, Panie, my tu tej zgnilizny dawniej nie mieli, syćko bez tych łobiezyświatów, co to jo do nas zawlekli… NOGI Z ŁACH my się zwali przódy.
– ?...
– Ano, było tak. – Jakisik gościu, co to w rolnictwie majstrował, sukał jakowyś łojcowizny, co to mu pono brat łodebrał… Całe ze jeziora poobjezdzał dokoła nime tu trafił. A był tu taki, co to grunta miał ładniuśkie, – Zyziu Szprotawy, a tamten zaś – Cysiu z Warsawy, – tak go zachodził, papiry, metryki pokazywał, bajerował, namolił, ze Zyziu pono brata rozpoznał. Popili się z tej uciechy, co to niby po latach bracia się zysli.
– „OBIEŻYSZ PÓŁ ŚWIATA, PÓKI ZNAJDZIESZ BRATA”, – cha!, cha,! – takie powiedzenie, – panie Wincenty, – i co było dalej?
– Tamten powiada, ze na gruntach reformy porobi, ze zacofani my, a ón metody zna, u Chincyków terminował na ryzu, a tu dla łodmiany – na zbożu porobi eksperymenta…
– A brat, to znaczy – Pan Zyziu, – zgodził się?
– A cymu ni? – dyplumy miał, to mu łojcowiznę dał… Panie, jakie ón tu cudeńka wyprawiał na tym zagonie! Najsampierw , ziarna pomiesoł i poobsiewoł, a zaraz po tym – pozalewał wodą , – z tego tamuj jeziora….Ze to Chincyki tak robią.
– Panie, syćko, co było, to zgniło!!! ZGNIŁOCHA się taka porobiła!, Panie… I tak juz ostało.
– To ZAGNOIŁ, OCH!
– Zagnoił, och!, – zagnoił…A jesce w Gminie nazwy nam pozamieniali, – Jajcarze my byli z dziada– pradziada, a tera – na Zbuki wysli! I tak ostało…
– Dziękuję za ciekawą rozmowę, panie Wincenty…
ZGNIŁO, CHA!, cha!, cha!– przepraszam Państwa, ale nie mogę się powstrzymać…
Za tydzień – odwiedzimy miejscowość JĘCZYDÓŁ, – w pow. stargardzkim.
Proszę być z nami!