Chodzić długo i daleko - to lubię, to kocham! Żeby chodzić, trzeba ubrać buty.
Można boso - latem, po łące, po plaży - super, albo jak Cejrowski zawsze, jak ktoś umie i ma odwagę. Buty - mam ich naprawdę dużo. Bo moje buty mają humory. Raz są cudowne, innym razem uszkodzą i umęczą moje stopy. Jak chcę iść daleko biorę drugą parę butów na zmianę. Oczywiście potrzebne są inne na zimę, inne na lato, na wycieczki, na zakupy i na imprezy. Tych ostatnich mam najwięcej, żeby pasowały do kreacji. Ale te imprezowiczki kojarzą się tylko z samochodem i taksówką, bo od pewnego czasu, gdy wyeksploatowałam nogi wielogodzinnym chodzeniem szpilki, koturny czy kieliszki nie potrafią służyć mi do wędrówek.
Buty - ważny element stroju, ale przede wszystkim warunek aktywnego życia - robią mi częste psikusy: w sklepie przyjazne, na ulicy wrogie. Niestety, te choćby najpiękniejsze i najdroższe muszą być przetransferowane do siostry, do przyjaciółki lub wylądować w śmietniku. Co za dramat! Wygodne i ładne buty to to o czym marzę. Niestety to marzenie tylko wyjątkowo się spełnia. I wtedy jestem szczęśliwa, bardzo. Bo w dobrych butach można iść drogą, która cię wszędzie zaprowadzi.
Dodaj komentarz