Sylwester, koniec dwudziestego a poczÄ…tek dwudziestego pierwszego wieku.
Wizjonerzy przewidywali koniec świata.
Wchodzę do toalety rozpromieniona i wesoła.
Stolik, talerzyk na pieniądze za potrzeby fizjologiczne i obok na krzesełku moja starsza koleżanka położna.
Wydusiłam z siebie słowa...
Co ty Jasiu tutaj robisz?
Pracuję, odpowiedziała.
Jak to nie masz emerytury?
Mam ale nie wystarcza mi na życie. Muszę dorabiać.
Poczułam się strasznie, było mi wstyd za siebie, za nią, za całą sytuację, za to że bal a ona...
Jasia widząc moje zażenowanie, odezwała się z uśmiechem.
Nie męcz siebie, dla mnie praca jak każda inna.
Wróciłam na salę, do końca wieku pozostało już tylko trzydzieści minut.
A może to koniec świata będzie, bo ja już zobaczyłam schyłek tego wieku.