Gdy zapytałam kilka osób jaki jest najstarszy zawód świata, prawie wszyscy dziwili się: jak to, nie wiesz? Padały różne określenia : prostytutka, kokota, metresa, kochanka, królowa nocy, nałożnica, ladacznica, upadły anioł, szmata, dziwka; nie wymieniano głośno jednak najbardziej dosadnego, które wszystkie nacje znają, na literę „k…”
Osobiście zostanę przy eufemistycznej nazwie: „Córy Koryntu”, która sięga czasów antycznej Grecji, kiedy prostytucja była zjawiskiem powszechnym i…. legalnym /nieopodatkowanym/ mimo, że zawód ten, najczęściej wykonywany przez niewolnice, był powszechnie wstydliwym i napiętnowanym. W greckiej rozwiązłości prym wiódł Korynt – bogate portowe miasto, w którym najstarszy zawód świata był w jakimś sensie nobilitowany. Oprócz niewolnic, wykonywały go hetery czyli luksusowe towarzyszki mężczyzn bogatych i sławnych, np. filozofów, poetów, artystów. Hetery od zwykłej prostytutki różniły się wysoką pozycją towarzyską, inteligencją, wykształceniem i sprytem - one dążyły do władzy nad kochankami i były ich muzami. Tak było i jest przez wieki.
W imperium osmańskim XVI wieku w okresie największego rozkwitu za Sulejmana Wspaniałego, ogromny wpływ na Sułtana miała zabrana do haremu niewolnica o korzeniach słowiańskich – Roksolana, w Turcji znana jako Hirem. Dzięki urodzie a przede wszystkim inteligencji, osobowości i sprytowi została IV i najbardziej ukochaną żoną Sulejmana sułtanką wpływającą na losy imperium osmańskiego. W XVIII wieku na dworze Ludwika XV niebagatelny wpływ na władzę a nawet na kulturę i sztukę Francji miały dwie faworyty króla: markiza de Pompadour i madam du Barry, z pochodzenia plebejka. Kurtyzany były więc czasami damami dworu, jednak powszechnie nazywane są kobietami lekkich obyczajów. Nie można zapominać, że do prostytucji najczęściej zmuszała bieda ale w społecznym odczuciu uważano je za kobiety upadłe i towarzyszyła im głęboka pogarda. Ale są wyjątki znane z literatury i filmu np. „Dama kameliowa” z Gretą Garbo czy „Pretty woman” z Julią Roberts, które nie wzbudzają pogardy lecz współczucie, zrozumienie a nawet podziw.
Współcześnie, w Amsterdamie najstarsza Dzielnica Czerwonej Latarni służy ostentacyjnie uprawianiu najstarszego zawodu świata. A pośrodku dzielnicy – przed kościołem stoi nawet niewielki / z brązu / pomnik prostytutki. Warto przypomnieć, że w Koryncie, o którym pisałam na początku, kwitła sakralna prostytucja – skupiała ona w świątyniach Afrodyty kapłanki, które w zamian za datki dla bogini, obdarzały darczyńców względami.
Może dlatego św. Paweł z Tarsu pisał w Listach do Koryntian: „…strzeżcie się rozpusty…” i stworzył piękny „Hymn o miłości”. Ten hymn sprzed wieków pozwala nam być może czasem zrozumieć motywy postępowania kobiet uprawiających najstarszy zawód świata, że oprócz korzyści materialnych niektóre po prostu szukają miłości.
Dlaczego nie?
Klub Sagi – spotkanie 12 maja 2015