Wagary
Po raz pierwszy nic mi nie przychodzi do głowy w związku z tematem do napisania.
Wagary kojarzą mi się źle. W szkole podstawowej kolega rzucił hasło: uciekamy z lekcji! Okazało się, że nie miał zadania. Jeszcze długo potem wychowawczyni miała do nas pretensje. To nie w porządku! Tak nie wolno! Myślę, że nie warto było. Dzisiaj gdybym miała pójść na wagary to najchętniej do kina. Na kilka dobrych filmów, jeden po drugim. Spacer dookoła Rynku, ale plantami, najlepiej wiosną. Jest dużo ogródków kawiarnianych, dobra kawa podczas wagarowania nie byłaby zła.
Oczywiście wagary to akcja grupowa, więc w wesołym towarzystwie. Można by wsiąść do tramwaju byle jakiego i pojechać na końcowy przystanek, np. Czerwone Maki nr 18, pospacerować po okolicy i wrócić po paru godzinach. Teraz jest dużo nowych linii i odległych od centrum miejsc.