Taksówkarz cieszy się w operze
Taksówkarz dzisiaj to nie zawód. Dzisiaj, w dobie bezrobocia, nawet czterdziestolatek może być bez pracy, a żyć trzeba. Często jeżdżę taksówkami i na różnych trasach napotykam i rozmawiam z ciekawymi kierowcami. Dzisiaj rano, na przykład, wiózł mnie z Bronowic człowiek, który wakacje spędza nad jeziorem Garda i opowiadał o ludziach i zwyczajach ze znawstwem i swadą. Nie pytałam go, jaki wykonywał zawód, bo nie o to chodzi. Pomyślałam, że każdy w sobie nosi tajemnicę swego życia. Być może taksówkarze, ale przecież na pewno chodzą do opery czasami i nie tylko tam. To zależy od ich wyboru i ochoty na spędzenie wolnego czasu tak, czy inaczej. Tak zwana „wysoka kultura” nie jest tylko udziałem ludzi z pewnej sfery. I choć uczestnictwo w niej kosztuje, nie jest to najważniejsze przy wyborze rozrywki. Być może cieszący się operą taksówkarz częściej tam bywa, niż niestety student lub emeryt.