Dodaj komentarz

Książki, których bym nie przeczytała

Jakiej książki nie chciałabym przeczytać?

Nie chciałabym, aby do moich rąk trafiła książka, którą redakcyjne „chochliki”?, / a może ukryta „cenzura”? / tak „sponiewierają”, „stłamszą” i „przenicują” myślowo, że ów wydawniczy produkt nijak się ma do pierwotnego zamysłu dzieła twórcy.

Nie sięgnę po książkę autora, który pisze dla „samego pisania”, nie ma własnego stylu, gubi się w rozlicznych wątkach, stosuje zbędną frazeologię i wątpliwą ideologię, a tak naprawdę nie ma nic ważnego do przekazania czytelnikowi. To, co dla takiego „autora” jest pisaniem, - dla mnie nie musi być - przeczytaniem.

Z reguły, nie „przeglądam” /dobre słowo!/ komiksów, które podobnie jak tzw. „kolorowe pisemka”, nie są do czytania, a oglądania właśnie.

A analfabetyzm ponoć mamy już dawno za sobą…/?/…

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
5 + 15 =
W celu utrudnienia rozsyłania spamu przez automaty, proszę rozwiązać proste zadanie matematyczne. Dla przykładu: 2+1 daje 3.