Edward Krupiński (niezweryfikowany) - 2017-12-17 22:52
Wzruszająca historia i jakże prawdziwa. Zastanawia mnie tylko jak Pan Inżynier Krak i jego budowlana ekipa mogli nie zauważyć pod drodze (obmacując kijaszkami dno Wisły) równie dogodnego miejsca na budowę stolicy Polski co Wzgórze Wawelskie? Jakże mogli nie zauważyć przeuroczego, wzniosłego, dumnego i równie prastarego S a n d o m i e r z a ?
Zresztą może to i lepiej, bo Sandomierz naszpikowany wieżowcami, biurowcami, centrami usługowo-handlowymi i liniami metra - nie byłby już Sandomierzem.
No tak, ale Sandomierz to już zupełnie inna bajka...
Wielce Szanowny Panie Michale!
Pozdrawia Pana turysta (z osobą towarzyszącą), co to "nie był w Krakowie przez ćwierć wieku, a na Kopcu Kościuszki to jeszcze nigdy". Nie zapomnę Pańskiej miny, gdy to powiedziałem: Pana bezgranicznego zdumienia i nawet pewnego oburzenia: jak to można przez 62 lata życia nie być nigdy na Kopcu Kościuszki? No ale wreszcie naprawiłem ten błąd - m.in. dzięki Pańskim wskazówkom i poradom. Zaiste, warto było tam wejść.
Sandomierz stolicÄ… Polski
Wzruszająca historia i jakże prawdziwa. Zastanawia mnie tylko jak Pan Inżynier Krak i jego budowlana ekipa mogli nie zauważyć pod drodze (obmacując kijaszkami dno Wisły) równie dogodnego miejsca na budowę stolicy Polski co Wzgórze Wawelskie? Jakże mogli nie zauważyć przeuroczego, wzniosłego, dumnego i równie prastarego S a n d o m i e r z a ?
Zresztą może to i lepiej, bo Sandomierz naszpikowany wieżowcami, biurowcami, centrami usługowo-handlowymi i liniami metra - nie byłby już Sandomierzem.
No tak, ale Sandomierz to już zupełnie inna bajka...
Wielce Szanowny Panie Michale!
Pozdrawia Pana turysta (z osobą towarzyszącą), co to "nie był w Krakowie przez ćwierć wieku, a na Kopcu Kościuszki to jeszcze nigdy". Nie zapomnę Pańskiej miny, gdy to powiedziałem: Pana bezgranicznego zdumienia i nawet pewnego oburzenia: jak to można przez 62 lata życia nie być nigdy na Kopcu Kościuszki? No ale wreszcie naprawiłem ten błąd - m.in. dzięki Pańskim wskazówkom i poradom. Zaiste, warto było tam wejść.
Z poważaniem -
Kazimierz Grycner (Edward Krupiński to mój grafomański pseudonim)
em: kazi19555@prokonto.pl
http://edi30.blog.onet.pl/
PS. Kamyki (nawet dość spore) na wskazanym przez Pana kopczyku umieściliśmy.