Życie jest absurdem?
           Życie jest... No właśnie – jest czy nie jest absurdem? Rozumując obiektywnie jest. Bo zawsze kończy się śmiercią. Dwa przeciwstawne słowa: życie i śmierć. Rodzimy się. Żyjemy. Wychowujemy dzieci. Budujemy. Dbamy o zdrowie. I przychodzi śmierć. Wszystko nam zabiera. Koniec. Nicość.
           Ale dla człowieka wiary śmierć nie jest końcem. Jest początkiem. Jest nadzieją na życie wieczne, na nagrodę za wytrwałość i zadość uczynieniem za krzywdy. Za cierpienie w życiu doczesnym.
           Dla przyrodnika śmierć też nie jest końcem. Jest etapem. Jesteśmy nieśmiertelni przez nasze potomstwo, przez nasze DNA. Przez nasze biologiczne szczątki, przez atomy, które stworzą nowe byty po naszej śmierci. Po śmierci żyjemy dalej w postaci innych zwierząt i roślin – czy tego chcemy czy nie.
           Najważniejsza jest jednak dla nas nasza spuścizna intelektualna i kulturalna. Dla nas, ludzi myślących chyba najważniejsze jest to, co zostawi nasz rozum. Wynik pracy naszego mózgu – etyka, kultura, wiedza. I solidarność. W takiej właśnie kolejności. To przekazujemy następnym pokoleniom. To czyni nas ludźmi. To nadaje nam sens.
           Tak, więc życie nie jest absurdem ani dla wierzącego, ani dla przyrodnika, ani dla – człowieka.